Prawomocny wyrok więzienia dla opiekunki za pobicie 79-latki. Skazana posiedzi 8 miesięcy i wypłaci 10 tys. zł rekompensaty

Oskarżona Edyta M. nie przyznała się do winy. Zrezygnowała mimo to z profesjonalnego obrońcy. Proces toczył się bez jej udziału, bo kobieta nie stawiała się w sądzie. Wyrok zapadł zaocznie. Oskarżona, nie karana wcześniej, nie zakwestionowała jednak orzeczonej w październiku sankcji 8 miesięcy pozbawienia wolności. Żadna ze stron jej nie kwestionowała. Zastrzeżenia budziła jedynie rekompensata finansowa. Apelację, którą poparł także prokurator, wniósł pełnomocnik oskarżycieli posiłkowych. Domagał się 50 tys. zł nawiązki, zamiast przyznanych wcześniej 10 tys. zł.

Czytaj też: Białystok. Brutalnie pobili dwóch mężczyzn. Jednego skatowali na śmierć. Zapadł prawomocny wyrok: 6 lat więzienia (zdjęcia)

Po postępowaniu odwoławczym, Sąd Okręgowy w Białymstoku nie oceniał, czy wniosek o zwiększenie nawiązki jest zasadny czy też nie. Uznał jednak, że w aktach sprawy karnej nie ma dowodów, na podstawie których można byłoby sprecyzować rozmiar szkód czy krzywd. A sąd nie jest zobowiązany do prowadzenia postępowania dowodowego poza zakres aktu oskarżenia.

Sądy dysponowały dokumentacją medyczną pokrzywdzonej. Na jej podstawie biegły z zakresu medycyny sądowej określił charakter obrażeń 79-latki i mechanizmu powstania uszkodzeń ciała. Ale to - zdaniem sądu odwoławczego - za mało.

- Brak było w przedmiotowej analizie medycznej odniesienia do kwestii czasu leczenia pokrzywdzonej doznanych przez nią cierpień fizycznych. Tymczasem kwestie dotyczące rozmiaru cierpień fizycznych i psychicznych to kwestie istotne do określenia w sposób szczegółowy rozmiaru krzywd. Kwestie te z kolei pozostają kluczowe do ustalenia wysokości nawiązki - podkreślał sędzia Dariusz Orłowski w ustnym uzasadnieniu wyroku.

Orzeczenie jest prawomocne.

Pani Joanna niestety nie dożyła prawomocnego wyroku. Zmarła w marcu tego roku. Z relacji jej rodziny wynikało, że długo nie mogła się otrząsnąć po wydarzeniach z lata 2019 r. To wtedy jej bliscy zatrudnili oskarżoną Edytę M. Kobieta odpowiedziała na internetowe ogłoszenie. Miała być zmienniczką drugiej opiekunki seniorki, która wymagała całodobowej pomocy.

Zobacz także: Łomża. Skazany za znęcanie nad 15 miesięczną dziewczynką

29-latka robiła bardzo dobre wrażenie. Była serdeczna, empatyczna i cierpliwa wobec starszej kobiety. Po trwającym prawie tydzień okresie próbnym, zdobyła zaufanie pracodawców. Rodzina zdecydowała się pozostawić panią Joannę z 29-latką.

Pod koniec lipca 2019 r. rodzinę zaalarmował telefon od drugiej opiekunki, która przyszła na swoją zmianę. Okazało się, że drzwi od mieszkania nie były zamknięte na klucz. W środku była jedynie pani Joanna. Zapłakana. Leżała na własnym moczu. Głodna. Zostawiona na noc bez kolacji i leków. Miała siniaki, a na ręce i nodze - ślady po ukłuciu ostrym narzędziem. W szpitalu stwierdzono złamanie kości lewego ramienia. Seniorka wskazała sprawczynię - Edytę M. Ta twierdziła, że obrażenia staruszki mogły być efekt nieszczęśliwego wypadku, ale nie wie, jak powstały.