Zdaniem śledczych, właściciel stolarni w Gródku nie zapewnił pracownikom bezpieczeństwa, chociaż musiał. Jeden z nich podczas pracy pilarki stracił lewe oko. We wtorek Piotr S. stanął przed sądem. Nie przyznał się do winy.
- Nie pamiętam, żeby któryś z pracowników zgłaszał, że ta pilarka jest niesprawna. Wcześniejsze usterki były naprawiane na bieżąco - zapewniał sąd Piotr S. Jego zdaniem, winę za wypadek ponosi pracownik, ponieważ ustawił się w strefie zagrożenia wyrzutem drewna. A zgodnie z instrukcją powinien stanąć dalej.
Do sądu przyszedł też we wtorek 50-letni Sławomir L. To on został poważnie okaleczony 5 listopada 2009 roku. Tego dnia pracował przy pilarce, która odrzucała na boki odcięte fragmenty drewna. Nagle jeden z odłamków trafił mężczyznę w twarz.
- Usłyszałem tylko duży huk. Upadłem i straciłem przytomność. Potem pamiętam tylko strzępy tego, co się działo - opowiadał w sądzie Sławomir L.
Gdy trafił do szpitala, badanie krwi wykazało, że był pijany. Tłumaczył sądowi, że w karetce wypił butelkę nalewki, którą do kieszeni włożył mu kolega. Twierdzi, że nie czuł, że to alkohol, a był bardzo spragniony. Zarzekał się, że nie pił w pracy.
Kolejna rozprawa w połowie czerwca.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?