Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pracownicy UDSK mogą nie dostać wypłat. Bo szpital jest na minusie. "Takiej sytuacji nie było w całej historii naszego szpitala"

Agata Sawczenko
Agata Sawczenko
Dyrektor Wasilewska straszy nas, że nie dostaniemy wypłat za październik. Czy to o strasznie chodzi w zarządzaniu szpitalem? - denerwują się pracownicy UDSK
Dyrektor Wasilewska straszy nas, że nie dostaniemy wypłat za październik. Czy to o strasznie chodzi w zarządzaniu szpitalem? - denerwują się pracownicy UDSK Piotr Sawczuk
Za wrzesień mamy mieć jeszcze zapłacone normalnie. Ale już za październik możemy nie dostać wypłat - denerwują się pracownicy Uniwersyteckiego Dziecięcego Szpitala Klinicznego w Białymstoku. Takie informacje dostali od prof. Anny Wasilewskiej, dyrektorki szpitala. Bo szpital ma długi. Kolosalne.

Za pierwszych siedem miesięcy tego roku nasz minus wynosi 7,3 mln zł - potwierdza dr Cezary Rzemek, zastępca dyrektora ds. ekonomicznych w UDSK.

Jak mówi, strata wynika przede wszystkim ze wzrostu kosztów. - Największy wzrost to koszty wynagrodzeń, na co miało wpływ podwyższenie najniższej krajowej. Podrożały też niektóre materiały medyczne oraz usługi innych podmiotów, czyli na przykład sprzątanie, energia, odpady medyczne. Samej firmie sprzątającej muszę płacić o 100 tys. zł miesięcznie więcej. A będzie
jeszcze więcej, jeżeli od roku 2020 najniższa krajowa wzrośnie do kwoty 2600 zł.

Nocna i świąteczna opieka zdrowotna w Białymstoku. Przyjmować będą również UDSK i szpital MSW. Zmiany od 1 czerwca (zdjęcia)

Niestety, nie jest to tzw. bezpieczny minus, który pokrywają koszty amortyzacji. Te wynoszą tu około 6,5 mln zł rocznie. Czyli prawie milion zł minusu szpitala jest bez pokrycia. - A jeszcze do końca roku przecież mamy tyle czasu - dyrektor Rzemek przewiduje, że długi szpitala mogą się jeszcze zwiększyć.

Już teraz dyrekcja musi myśleć o tym, jak sobie z tymi brakującymi pieniędzmi poradzić. Kilka miesięcy temu były plany, by zmniejszyć liczbę planowych przyjęć. - Jednak pani dyrektor ustaliła z NFZ, że na razie nie zmniejszamy tempa -
mówi wicedyrektor.

Oaza radości powstanie przy UDSK. Akcję wsparli chorwaccy żołnierze [ZDJĘCIA]

Pacjenci więc są przyjmowani tak jak zwykle. Ale problem pieniędzy pozostał.

- Chcą więc zaoszczędzić na nas! - alarmują pracownicy.

- Takiej sytuacji nie było jeszcze w całej historii naszego szpitala. Pracownicy są oburzeni - komentuje Agnieszka Olchin, szefowa Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych w UDSK i w województwie podlaskim.

urek Owsiak przywiózł karetkę dla dzieciaków UDSK. Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy pomaga w Białymstoku [ZDJĘCIA, WIDEO]

Tak, wiem, że pani dyrektor mówiła pracownikom, że mogą być zagrożone ich wypłaty jako jeden z wariantów restrukturyzacji - przyznaje dyrektor Rzemek. Jak mówi - jeszcze z nią o tym nie rozmawiał, bo właśnie wrócił z urlopu.

- Na pewno musimy podjąć kroki zmierzające do zmniejszenia kosztów i wszystkie warianty są analizowane pod względem ekonomicznym. Możemy schodzić z kosztów osobowych, ale trzeba też pamiętać o bezpieczeństwie pacjenta.

- Bezpieczeństwo pacjenta? Pani dyrektor mówi, że planuje zlikwidować oddział onkologii! - mówią z kolei pracownicy szpitala.

Czy faktycznie jest to możliwe?
- Zawsze mówiłem, że największą stratę przynoszą nam dwa oddziały: onkologia i neurologia - mówi Cezary Rzemek.

Ale czy chce je likwidować?
- To jedyne takie oddziały na terenie całego województwa. Już raz zamknięto psychiatrię. I ile już czasu borykamy się z jej odtworzeniem, bo o potrzebie działania takiego oddziału w województwie wszyscy są przekonani. Więc oczywiście najprościej byłoby zamknąć dziś i neurologię, i onkologię i nie martwić się o koszty. Ale co wtedy z pacjentami? - Cezary Rzemek przyznaje, że likwidacja oddziałów nie wchodzi w grę. Ale koszty musi ciąć.

UDSK. Strajk pielęgniarek. Na razie tylko ostrzegawczy

Jednak jak zapewniają i dyr. Rzemek, i dyr. Wasilewska - mimo pogłosek nie odbędzie się to kosztem pracowników. Co prawda w następnym tygodniu zaplanowane są spotkania z pracownikami. - Ale będziemy rozmawiać o podwyżkach - co prawda niewielkich, a nie obniżkach - mówi prof. Anna Wasilewska.

I zapewnia, że cały czas szuka źródeł dodatkowych pieniędzy. Czyli takich usług, za które NFZ płaci oddzielnie, nie w ramach ryczałtu. - Ruszamy z poradnią pediatryczną, będziemy popołudniami robić badania rezonansem i tomografem - podaje przykłady dyr. Wasilewska.

Bo koszty wzrastają, a kontraktu NFZ nie podnosi. Roczny ryczałt szpitala wynosi prawie 70 mln zł. Dodatkowo szpital dostał 6 mln zł na leki oraz dodatkowe pieniądze na wynagrodzenia pielęgniarek i lekarzy. NFZ nie płaci jednak za nadwykonania. Tych jest aż 3 mln zł. Gdyby szpital dostał te pieniądze, na pewno poprawiłoby to jego sytuację.

Jednak dyrekcja uspokaja: Na dzień dzisiejszy wypłata wynagrodzeń nie jest zagrożona.

A pracownicy?
- Jeśli ktoś nie radzi sobie z zarządzaniem szpitalem, powinien zrezygnować. Nie można uzdrawiać sytuacji kosztem naszych wypłat - mówią. - Dyrekcja nie jest przecież właścicielem szpitala. Ma tylko dobrze zarządzać.

Poseł Robert Tyszkiewicz skierował w tej sprawie interpelację do Ministra Zdrowia. - Sytuacja w białostockim UDKS pokazuje katastrofalną sytuację służby zdrowia. Gigantyczne zadłużenie, pracownicy bez pensji, zamykane oddziały, a NFZ nie płaci za nadwykonania. Stan służby zdrowia pod rządami PiS to prawdziwa hańba XXI w. - napisał w mediach społecznościowych.

Zobacz koniecznie: Ty tu nie wejdziesz. Sala operacyjna

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny