Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pracownicy firmy Plum urządzili swoim pociechom Dzień Małego Odkrywcy

Maryla Pawlak-Żalikowska [email protected]
Tylko pozazdrościć Plumowi behapowca - Waldemar Krupa m.in.obrazowo pokazywał  dzieciom, jak wysoko można wejść na drabinę, żeby było bezpiecznie. I dlaczego ta  półeczka na górze nie służy do siedzenia. Chętnych do wdrapywania się nie brakowało
Tylko pozazdrościć Plumowi behapowca - Waldemar Krupa m.in.obrazowo pokazywał dzieciom, jak wysoko można wejść na drabinę, żeby było bezpiecznie. I dlaczego ta półeczka na górze nie służy do siedzenia. Chętnych do wdrapywania się nie brakowało Anatol Chomicz
Można było powrzeszczeć do bólu, zobaczyć roboty i dowiedzieć się, co to bhp. Czy wiecie, jak nazywa się kot mieszkający w Plum? - pytała Elżbieta Łodko, na co dzień kierownik działu marketingu firmy będącej regionalną wizytówką rozwoju przez innowacje. - Filip! - krzyczały dzieci. A to, które zakrzyknęło pierwsze, dostało nagrodę.

Quiz obejmujący pytania o bohaterów kreskówek czy gier, o Jagiellonię i Lewandowskiego, poprzedził zwiedzanie przez młodych ludzi całej firmy. Prawie 40 dzieci w wieku od czterech do kilkunastu lat obejrzało miejsca pracy swoich rodziców. Zaglądali zarówno do magazynu, jak i do pracowni, gdzie konstruowane są supernowoczesne rozwiązania z zakresu automatyki przemysłowej, w jakich specjalizuje się Plum. Od jak dawna? Odpowiedź niosło jedno z pytań zadanych dzieciom przez panią Elżbietę: ile to jest 2 plus 2 razy 6 plus 6? Mimo że wypowiedziane zostało to bardzo szybko, jeden z chłopców zdążył policzyć, że wynik brzmi 30. - I właśnie taką rocznicę istnienia będzie w tym roku obchodziła firma waszych rodziców - ucieszyła się prowadząca zabawę.

plum

Tego dnia młodym gościom została oddana we władanie cała, nowoczesna sala konferencyjna firmy Plum. Zamiast jej normalnego wyposażenia, tego dnia urządzono sekcje: akustyczną,  zabawkową czy sekcję gier. Nawet bramka została wymalowana na ścianie. Dzieci mogły zarówno zająć miejsca przy playstation, jak i przy stole z szachami. Było miejsce na lepienie figurek z masy solnej i na zabawę samochodzikami.

b

Laboratorium Akustyczne Plum, służące na co dzień badaniu różnych urządzeń, jakie konstruowane są w firmie, tym razem „badało” siłę głosu najmłodszych. Każdy mógł tu wejść i wrzeszczeć, ile sił w płucach.  Więc wrzeszczeli.

- To wszystko nasi ludzie przygotowali dla dzieci sami - nie ukrywał satysfakcji Jacek Kłos, dyrektor generalny Plum, obserwujący z boku, co się dzieje w sali .

Nie zabrakło tam nawet pokazu z zakresu bezpieczeństwa i higieny pracy. Waldemar Krupa pokazywał dzieciom kilka prostych zasad ważnych w każdym wieku i okolicznościach. Na przykład - posługując się piłką - wyjaśniał, jak należy podnosić ciężary. Dzieci wołały, że trzeba się po prostu schylić. Pan Waldemar podkreślał, że wcale nie: trzeba kucnąć i wtedy dźwigać, bo to najmniej obciąży kręgosłup.

Przydała się też drabina, przedmiot zawsze prowokujący do tego, żeby się na niego wdrapywać. Dlatego też do wdrapywania ustawiła się kolejka dzieci, a Waldemar Krupa przestrzegał, jak wysoko można na nią wchodzić, żeby to było bezpieczne. I wyjaśniał, że półeczka na końcu nie służy do tego, aby na niej siadać, bo grozi to wywrotką. Można na niej najwyżej coś postawić.

- Zorganizowaliśmy ten dzień Małego Odkrywcy z kilku powodów - wyjaśniał nam Jacek Kłos. - Jak twierdzą naukowcy, na przykład profesor Kazimierz Cywiński z Politechniki Białostockiej, dzieci już od przedszkola powinny odwiedzać zakłady produkcyjne. Kiedyś tak było... I naszym zdaniem warto do tego wracać, bo to oswaja je z pewnymi pojęciami.

- Kolejny ważny powód  to integracja naszych pracowników z firmą - dodaje dyrektor Kłos. - Przygotowali wszystko na spotkanie z dziećmi, a te z kolei mają większe pojęcie, gdzie tata czy mama znika na pół dnia.

- Celem zorganizowania takiej imprezy jest również docenienie dziecka - uzupełnia Elżbieta Łodko. - Uznanie go za dorosłego, z którego jesteśmy dumni i którym chcemy się pochwalić. Z kolei dziecko poznaje pracę rodzica i różnice między zawodami. Zaczyna rozumieć, dlaczego czasami mama czy tata  nie może odebrać telefonu czy zostać z potomkiem dłużej w czasie jego choroby.

- Nie wiem jeszcze, czy powtórzymy ten pomysł  - mówi Jacek Kłos. I jak przystało na dyrektora innowacyjnej firmy dodaje: - Nie wolno wpadać w rutynę. Może wymyślimy coś nowego.

plum plum

Opinia:
Anna Samborska, pedagog szkolny w SP nr 44 w Białymstoku:

To po prostu superpomysł! Ja w szkole też staram się kreować podobne sytuacje. Koordynowałam nawet projekt o podobnej nazwie: Szkoła Odkrywców, gdzie  przez zabawy i eksperymenty wpływaliśmy na rozwój dzieci. Rozbudzaliśmy ich ciekawość i odwiedzaliśmy z nimi firmy, żeby mogły odkrywać świat wokół siebie. W naszej szkole są także prowadzone działania związane z robotyką, które cieszą się ogromnym zainteresowaniem dzieci.
Taką edukację powinno się zaczynać od przedszkola: dzieci powinny widzieć, jak i gdzie pracują dorośli, czym się można zajmować w życiu. Dlatego uważam, że to wspaniałe, co robi firma Plum.
Często pytam dzieci, czy wiedzą, jak pracuje mama czy tata. I bardzo wiele z nich nie ma o tym pojęcia. Dla nich rodzice po prostu idą do pracy.
A co robią? Brak odpowiedzi.
I jest jeszcze jeden aspekt: faktycznie takie wizyty w miejscu pracy rodziców, zrozumienie sposobu ich pracy, ułatwiają utrzymanie więzi w rodzinie.  Dziecku jest wtedy łatwiej pojąć, że mama czy tata nie zawsze może być do jego dyspozycji i nie wynika to ze złej woli, tylko z wypełniania obowiązków.

plum

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny