Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pracownicy białostockich żłobków domagają się podwyżek. Może dojść do protestów

Magda Ciasnowska
Magda Ciasnowska
Pracownicy miejskich żłobków, wysłali do prezydenta Białegostoku pismo z prośbą o podwyższenie wynagrodzeń. Nie wykluczają rozpoczęcia akcji protestacyjnej.

Zdaniem pracowników białostockich żłobków miejskich, nadszedł czas na to, by prezydent miasta i pracownicy Urzędu Miejskiego pochylili się nad ich finansowymi problemami.

Właśnie o to proszą w skierowanym do Tadeusza Truskolaskiego liście i apelują o znaczne podwyższenie swoich wynagrodzeń.

- Od wielu lat borykamy się z ogromnym niedofinansowaniem w zakresie zarobków. Nasze pensje mimo upływu lat wciąż oscylują wokół płacy minimalnej -czytamy w liście. - Wzrost płacy minimalnej na przestrzeni kilku ostatnich lat oraz zapowiedzi dalszego jej podwyższania doprowadziły do bardzo krzywdzącej sytuacji, w której osoby rozpoczynające pracę otrzymują taką samą pensję, jak pracownicy z długoletnim stażem pracy, różnicę stanowi jedynie wysługa lat, czyli pieniądze, które każdy pracownik wypracował sam wieloletnią, ciężką pracą. Nie załatwią sprawy nagrody wypłacane raz lub dwa razy w roku, które są wynikiem oszczędności wypracowanych przez placówki.

Podkreślają też, że na ich prośbę wpływ ma szczególnie niełatwy ostatni rok. Przyznają, że przybyło im obowiązków związanych z zachowaniem reżimu sanitarnego.

- W czasie, gdy inne grupy zawodowe otrzymywały dodatkowe dofinansowanie za swą pracę (...) tzw. dodatki covidowe, dochody pracowników żłobków nie uległy choćby najmniejszej zmianie. A przecież mając kontakt z dużą liczbą dzieci oraz ich rodziców, nierzadko narażałyśmy zarówno własne zdrowie jak i zdrowie naszych bliskich, wiele z nas przebyło infekcję Covid-19, niektóre bardzo ciężko i do dnia dzisiejszego borykają się z powikłaniami po przebytej chorobie. Pomimo reżimu sanitarnego i przepisów z nim związanych oraz lęku o własne zdrowie, żadna z nas nie odmówiła wzięcia dziecka na ręce i przytulenia go.

O komentarz poprosiliśmy dyrektorów białostockich żłobków. Niektórzy z nich anonimowo przyznają nam, że sytuacja ich pracowników rzeczywiście nie wygląda dobrze.

- Nasze panie pracują 40 godzin tygodniowo, a w większości zarabiają najniższą krajową. Na 30 pracowników, mamy 20 którzy pensja zasadnicza jest poniżej 3 tys. zł., około 2800-2850 zł. Problem polega też na tym, ż te panie które mają staż 10- 20 lat, zarabiają jedynie jakieś 200 zł więcej, niż te młode dziewczyny, które przychodzą zaraz po ukończonej szkole - przyznaje jedna z dyrektorek.

Mówi też o wielkiej odpowiedzialności, która spoczywa na jej pracownikach.

- Jest ona ogromna. Grupy są bardzo duże i to jest 8 godzin, kiedy człowiek jest cały czas w ogromnym napięciu. Te żądania są więc moim zdaniem jak najbardziej zasadne.

Z treścią listu zapoznano się już w białostockim Urzędzie Miasta.

- Sprawdzamy sytuację pracowników białostockich żłobków i jednocześnie analizujemy możliwości finansowe wyjątkowo trudnego w tym roku budżetu miasta. Szukamy takich rozwiązań, które pozwolą wyjść naprzeciw oczekiwaniom zgłoszonym przez pracowników żłobków w piśmie. Na ostateczne decyzje jest jednak dziś jeszcze za wcześnie - informuje Urszula Boublej, rzeczniczka prasowa Prezydenta Miasta Białegostoku.

List z prośbą o monitorowanie działań prezydenta Białegostoku, trafił m.in. do Ministera Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej, do podlaskich posłów i białostockich radnych miejskich, w tym do radnej Agnieszki Rzeszewskiej, przewodniczącej oświatowej "Solidarności".

- Praca z małymi dziećmi i dbałość o nie jest ważna, m.in ze względu na rodziców, na których powinno nam, białostoczanom zależeć. Chcemy, żeby budżet był większy, a żeby był większy, potrzebujemy więcej podatków. A żeby było ich więcej, młodzi ludzie ,muszą się tu osiedlać i pracować. A żeby chcieli się tu osiedlać, musimy im zapewnić odpowiednie warunki - wylicza radna.

Przyznaje, że te osiem miejskich żłobków, to stanowczo za mało, jak na tak duże miasto. Większość tego typu usług w stolicy Podlasia świadczą wciąż prywatne placówki.

- Z jednej strony trzeba więc budować kolejne żłobki, a z drugiej zadbać i tych, którzy świadczą w nich pracę. Trzeba ich docenić. To odpowiedzialna praca i zasługuje na lepsze wynagrodzenie. Rozumiem ich żal i mam nadzieję, że ten apel skierowany do prezydenta, trafi do jego serca - mówi Agnieszka Rzeszewska.

Pracownicy żłobków liczą na to, że prezydent przychyli się do ich prośby. Ma na to czas do lipca 2021 roku. Jeśli tak się jednak nie stanie, są gotowi na podjęcie radykalnych działań. Bez podwyżek, 1 września 2021 w białostockich żłobkach rozpoczną się akcje protestacyjne.

- Jako dyrektor żłobka zrobię wszystko, by odwieść swoich pracowników od akcji strajkowej. Jest jeszcze bardzo dużo innych dróg dyskusji, szukania porozumienia. Zrobimy więc wszystko, by tych protestów nie było. Myślę też, że pan prezydent jest na tyle rozsądną osobą, że zdaje sobie doskonale sprawę z tego, w jak trudnej sytuacji są pracownicy żłobków i że uwzględni te prośby - słyszymy w jednym z białostockich żłobków.

Zobacz też:

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wielki Piątek u Ewangelików. Opowiada bp Marcin Hintz

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny