Na pewno nie będziemy zwalniać – deklarują przedsiębiorcy. Jedna trzecia z nich dodatkowo zapewnia, że planuje zatrudnić w najbliższym roku pracowników. A ponad połowa nie planuje żadnych ruchów kadrowych.
Raport dotyczący planowanego zatrudnienia i polityki kadrowej w przedsiębiorstwach w pierwszym półroczu 2010 roku przygotowała Konfederacja Pracodawców Polskich. Raport powstał na podstawie ankiety przeprowadzonej wśród 100 przedsiębiorstw z różnych branż.
Nie jest źle
Co wynika z ankiet? Że sytuacja w przedsiębiorstwach jest niezła.
Ponad połowa szefów firm deklaruje, że w nadchodzącym roku nie planuje żadnych zwolnień pracowników. Cieszy to, że o zwiększeniu zatrudnienia myślą przedsiębiorcy przede wszystkim z mikrofirm i małych podmiotów gospodarczych, najczęściej w małych miastach, gdzie kryzys najbardziej dał się we znaki.
Pozytywne procesy zachodzą w sektorze usług, który przygotowuje się do spodziewanego zwiększenia popytu. Niestety, nieco gorzej jest w średnich i dużych firmach, które nie przezwyciężyły jeszcze wszystkich problemów. Chociaż część z nich restrukturyzowała swoje zatrudnienie, w pozostałych trwać będzie dostosowanie liczby pracujących do aktualnych zamówień. Najtrudniejsza sytuacja jest w dużych firmach, zwłaszcza z branży metalowej, odzieżowej, i w tych prowadzących działalność poligraficzną. Lepiej ma być u producentów wyrobów farmaceutycznych, papieru, artykułów spożywczych, napojów i wyrobów tytoniowych.
Umiarkowany optymizm
A jak będzie na podlaskim rynku pracy w nadchodzącym roku?
– Nie należy spodziewać się jakiejś eksplozji wzrostu zatrudnienia – przestrzega Wojciech Winogrodzki, szef firmy T-matic, a zarazem prezes Podlaskiego Związku Pracodawców.
Bo mimo że sytuacja gospodarcza się wyraźnie poprawia, to te firmy, które kryzys skłonił do pewnego odchudzenia zatrudnienia, do dawnego poziomu będą wracały niechętnie.
– Przedsiębiorcy na początku raczej będą starali się podołać większym zadaniom rynku poprzez optymalizację wydajności pracy – mówi Winogrodzki. – Zatrudniać będą dopiero gdy wzrost PKB przekroczy co najmniej 3 proc. A takiego wzrostu w zgodnej opinii przedsiębiorców zrzeszonych w Podlaskim Związku Pracodawców należy się spodziewać dopiero w 2011 roku, ewentualnie w drugiej połowie 2010 roku.
Winogrodzki jest więc – jak przyznaje – ostrożnym optymistą.
– Bo przedsiębiorcy zapewniają: Zwalniać nie będziemy – mówi.
Jego zdaniem, najlepiej jest w produkcji przemysłowej. Nieco gorzej jest w lokalnym handlu.
– To dlatego, że popyt, zachowania konsumenckie są dosyć ostrożne – tłumaczy.
Lepiej od drugiego kwartału
Ostrożna w prognozach odnośnie rynku pracy jest też dr Cecylia Sadowska-Snarska z Wyższej Szkoły Ekonomicznej. Dr Sadowska-Snarska pracuje przy dwóch projektach związanych z lokalnym rynkiem pracy: Barometr podlaskich nastrojów gospodarczych oraz Badanie potrzeb podlaskiego rynku pracy.
– Jeszcze na początku przyszłego roku firmy mogą zwalniać – mówi Cecylia Sadowska-Snarska. – Ale styczeń, luty są zawsze ciężkie. Nie ma np. prac sezonowych.
Natomiast z badań WSE wynika, że zaraz potem podlaskie firmy planują zatrudniać.
– To wynika z coraz lepszej kondycji ekonomicznej firm – mówi.
Jednak skala zatrudnienia nie będzie aż tak duża, by znacząco obniżyć wskaźnik bezrobocia.
– Teraz chodzi o to, by nie było przyrostu bezrobotnych. To w konsekwencji powinno się przełożyć na spadek bezrobocia. A jeśli wszystko będzie dobrze, to od drugiego kwartału może się zarysować pozytywny trend – uważa Sadowska-Snarska.
Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?