Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Praca i studia. Samasz, Pronar, KPK, Bartosz zamawiają projekty u studentów

Aneta Boruch
W tej kosiarce 80 procent rozwiązań opracowali studenci Politechniki – pokazuje Leszek Szulc, dyrektor ds. technicznych i produkcji Samaszu
W tej kosiarce 80 procent rozwiązań opracowali studenci Politechniki – pokazuje Leszek Szulc, dyrektor ds. technicznych i produkcji Samaszu Wojciech Oksztol
Coraz więcej studenckich projektów, zamiast kurzyć się w uczelnianych szafach, jest wykorzystywanych w konkretnych firmach. A biznes sam stara się wychowywać sobie przyszłych pracowników, wprowadzając ich w swoje potrzeby i ucząc praktycznych zagadnień.
Krzysztof Kulikowski (z prawej) i Łukasz Koczuk na specjalne zamówienie Komunalnego Przedsiębiorstwa Komunikacyjnego zaprojektowali urządzenie do rozciągania
Krzysztof Kulikowski (z prawej) i Łukasz Koczuk na specjalne zamówienie Komunalnego Przedsiębiorstwa Komunikacyjnego zaprojektowali urządzenie do rozciągania kratownic Wojciech Oksztol

Krzysztof Kulikowski (z prawej) i Łukasz Koczuk na specjalne zamówienie Komunalnego Przedsiębiorstwa Komunikacyjnego zaprojektowali urządzenie do rozciągania kratownic
(fot. Wojciech Oksztol)

Stłuczki autobusów to rzecz normalna w przedsiębiorstwie, które wozi codziennie tysiące pasażerów. Czasem wystarczy wymienić pękniętą szybę, ale niekiedy autobus wymaga większej naprawy.

W pewnym momencie kierownictwo Komunalnego Przedsiębiorstwa Komunikacyjnego w Białymstoku doszło do wniosku, że w firmowym warsztacie przydałoby się urządzenie do rozciągania kratownic autobusów. Problem polegał na tym, że nic takiego nie można kupić. Bo nie istnieje.

Był stres, ale i frajda

Ale niemal pod bokiem siedziby firmy jest wydział mechaniczny Politechniki Białostockiej. Prezes KPK Cezary Zajkowski wybrał się więc do dziekana wydziału i powiedział jaki ma problem. Opisał czego potrzebuje i jak powinno działać takie urządzenie. A cały projekt i obliczenia wytrzymałościowe wykonało dwóch studentów w ramach pracy dyplomowej, pod nadzorem dr. Łukasza Derpeńskiego. Zadowoleni są wszyscy.

- Fajnie jest robić coś rzeczywistego, z czego będzie pożytek i wiadomo, że nie trafi to na półkę. Choć było dość trudno, bo to pierwszy mój tak poważny projekt - mówi Krzysztof Kulikowski.

Łukasz Koczuk, drugi z autorów projektu dla KPK przyznaje, że stres był duży, bo nie wiadomo było, jak wyjdzie.

- Inaczej przecież wszystko wygląda w teorii, a inaczej w rzeczywistości - dodaje Łukasz.

Prezes KPK chwali pracę studentów Politechniki Białostockiej.

- To mądrze i fajnie pomyślane rozwiązanie. I bardzo pomocne w naszych naprawach powypadkowych. Powiem więcej: jeżeli teraz ktoś się do nas zgłosi i zechce coś takiego zrobić we własnym zakresie, to bardzo możliwe, że w porozumieniu z chłopakami, sprzedamy patent - nie kryje Cezary Zajkowski.

Pomalutku zmienia się na lepsze

Takich praktycznych projektów służących regionalnym firmom, politechnika ma na koncie więcej. Dla firmy Bartosz studenci zaprojektowali nawijarkę do wymienników ciepła czy rozdrabniacz do odpadów organicznych.

Pronar korzystał z projektowania tarcz w kołach dla ciągników i przyczep. A do białostockiego Samaszu trafiły z uczelni projekty całych maszyn, m.in. kosiarka do trawy, przetrząsacze i przetrząsaczo-zgrabiarki.

W czterobębnowej kosiarce czołowej, produkowanej przez Samasz, w 80 procentach wykorzystany został projekt dyplomowy studentów.

- Do tej pory mieliśmy już kilkadziesiąt wspólnych tematów, z których część wdrożyliśmy - mówi Antoni Stolarski, właściciel Samaszu.

- Politechnika testuje nam też maszyny. Teraz będzie badany jeden z pługów - dodaje Sławomir Rabiczko, dyrektor ds. rozwoju Samaszu.

W najbliższym czasie ten znany producent maszyn rolniczych ma zamiar zacieśnić swoje kontakty ze światem naukowym.

- Chcemy położyć jeszcze większy nacisk na analizę studenckich projektów - mówi Leszek Szulc, dyrektor ds. technicznych i produkcji. - Powiększony został dział i kadra zarządzająca, która się tym zajmuje.

Łączą dobre z pożytecznym

Uczelnie obserwują, że w ostatnim czasie wzrasta zainteresowanie podlaskich przedsiębiorstw praktyczną współpracą.

- Pomalutku zmienia się to na lepsze - mówi dziekan wydziału mechanicznego PB prof. Franciszek Siemieniako. - Jest postęp w porównaniu do ostatnich lat. Coś pozytywnie drgnęło. Przemysł coraz bardziej się uaktywnia. Choć pewnie jest jeszcze dosyć biedny, ale od czegoś trzeba zacząć.

Wszyscy robią na takiej współpracy niezły interes. To jest wygodne. Z jednej strony temat pracy stoi blisko rzeczywistości i realnych potrzeb przedsiębiorstw. Z drugiej i nauczyciel, i student mają ułatwione zadanie, bo dostają konkretne zadanie. Przedsiębiorcy mają zaś pod bokiem doskonale wyposażone laboratoria uczelniane, których nie posiadają we własnych firmach. I zaplecze kadrowe w postaci młodych, wykształconych ludzi z doświadczeniem praktycznym.

- Ci dwaj studenci zamiast robić projekt, które ląduje na półkach w szafach w szafach czy magazynach politechniki, zrobili pracę, która będzie służyła naszej spółce - mówi zadowolony prezes Zajkowski. - Idea należała do nas, wykonanie i policzenie wszystkiego do studentów. Dobre połączyliśmy z pożytecznym.

Uczelnie, zwłaszcza techniczne, mają jedną przewagę i jedną zaletę w oczach przedsiębiorców.

- Firmy nie są w stanie wszystkiego same zrobić, zwłaszcza kwestii rozwojowo-wdrożeniowych - mówi doc. Jerzy Ickiewicz z wydziału mechanicznego PB. - Bo nie wystarczy tylko zaprojektować, ale trzeba też zrobić badania.

- Wykorzystujemy dość często zbieranie informacji i badanie rynku przez studentów - przyznaje Adam Kierkowicz, kierownik działu konstrukcyjnego ds. pługów w Samaszu.

Jest jednak jedna kwestia, w której obie strony nie zawsze mogą się dogadać. To czas. Firmy chcą mieć badania i projekty jak najszybciej, uczelnie nie zawsze mogą ten warunek spełnić, bo dla nich najważniejsza jednak jest dydaktyka.

Wychowywanie i przywiązywanie

Potrzeby regionalnego biznesu najpełniej chyba skonkretyzowały się w postaci nowego kierunku studiów - międzynarodowe stosunki gospodarcze. Zdecydował się go otworzyć wydział ekonomiczny Uniwersytetu w Białymstoku.

Nadgraniczne położenie naszego regionu sprawia, że jest on przyczółkiem do działania na rynkach wschodnich. Pod bokiem mamy przecież Białoruś, Rosję, kraje nadbałtyckie i dalej - Azję. Dlatego lokalne środowisko przedsiębiorców stwierdziło, że potrzebuje ekonomistów, ukierunkowanych na prowadzenie międzynarodowej działalności handlowej. Dlatego nowy kierunek został stworzony w bezpośredniej współpracy z podlaskim biznesem.

- W Europie Zachodniej od dawna jesteśmy obecni, ale trzeba teraz myśleć o rynkach wschodnich, rozwijających się coraz dynamiczniej - mówi prof. Robert Ciborowski, dziekan wydziału ekonomii. - Musimy patrzeć, co tam się dzieje i elastycznie na to reagować. Dlatego myślimy o kolejnych kierunkach.

Pierwsi absolwenci międzynarodowych stosunków gospodarczych będą dopiero za rok. Ale już widać jak są potrzebni.

- Mamy bardzo dużo staży dla naszych studentów i umów o współpracy z przedsiębiorcami - podkreśla prof. Ciborowski. - Widać, że chcą tych studentów.

Aby dobrze przygotować sobie kadry, przedsiębiorstwa działają też w drugą stronę - wysyłając swoich pracowników do prowadzenia zajęć ze studentami. Tak zdecydowała się zrobić programistyczna firma Transition Technologies.

- Prowadzimy na Politechnice Białostockiej przedmiot oprogramowanie PLM - mówi Urszula Zajkowska, kierownik oddziału Transition Technologies w Białymstoku. - Będą też wchodziły nowe przedmioty związane z technologiami mobilnymi. Staramy się współpracować z kołami naukowymi, wprowadzając studentów w innowacje. Myślimy o tym, żeby ich wspierać.

Korzyść firmy jest oczywista - ma wykształconego, gotowego do podjęcia pracy pracownika. - Warto wychowywać sobie kadry i próbować przywiązać je do siebie - nie ukrywa Urszula Zajkowska.

A kadry też są zadowolone. Paweł Boguski jeszcze w trakcie studiów trafił do Transition Technologies.

- Mogłem zobaczyć, jak wygląda prawdziwa praca - mówi Paweł. - Pozwoliło mi to rozwinąć zdolność współpracy w grupie, poznać nowoczesne narzędzia. Dziś większość ogłoszeń o pracę zaczyna się od zdania: oczekujemy dwóch czy trzech lat doświadczenia. Mnie będzie już łatwiej.

Czytaj e-wydanie »

Oferty pracy z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny