Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Praca dla młodych. Zatrudnienie stanowi problem, politycy raczej tego nie zmienią

Roman Laudański, Gazeta Pomorska
Wykluczenie ekonomiczne pojawia się, kiedy powiększa się rozpiętość między aspiracjami a możliwościami młodych ludzi
Wykluczenie ekonomiczne pojawia się, kiedy powiększa się rozpiętość między aspiracjami a możliwościami młodych ludzi sxc.hu
To my, pokolenie 40-60-latków cały czas trzymamy ich za szybą, dając im śmieszne miejsca na listach wyborczych i niewielkie pensje. Może warto o tym pamiętać przed wyborami? - zastanawia się Grzegorz Kaczmarek, socjolog z Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego.

To przypadek, że przed wyborami Platforma przypomniała sobie o młodzieży, dzięki której w 2007 roku odniosła zwycięstwo nad PiS?

Grzegorz Kaczmarek, socjolog z Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego: Rządowy raport "Młodzi 2011" jest kolejnym z analitycznych dokumentów, zapoczątkowanych programowym opracowaniem "Polska 2030". Może doczekaliśmy się planowania strategicznego opartego na rzetelnej wiedzy, a nie partyjnym przekonaniu, że władza zawsze wie lepiej?

Według twórców raportu, definicja młodości obejmuje osoby od 15 roku życia.

- Po 34 lata, i wyodrębnia w różnych analizach kilka podkategorii wiekowych, niekiedy znacząco różnych w swych socjologicznych charakterystykach.

Od kilkunastu lat byliśmy w Europie potęgą edukacyjną. Młodzi dalej lubią się uczyć?

- Apogeum notowaliśmy kilka lat temu, ale i dziś ponad 80 proc. absolwentów szkół średnich kontynuuje naukę. To najwyższe wskaźniki w Europie.

A co ich czeka po studiach?

- I tu zaczyna się problem. Gdyby podejmowali pracę zgodną z kierunkiem kształcenia - to system kształcenia by się domknął. Ale tak nie jest, bo system kształcenia nie jest dostosowany do rynku pracy i szerzej: wymogów kulturowych i cywilizacyjnych, uczelnie nie przygotowują do pełnienia obowiązków zawodowych i poszukiwania dobrej pracy. A mówiąc z przekąsem, kształcimy młodych Polaków jako tanią siłę roboczą dla rynków pracy w Wielkiej Brytanii, Skandynawii, Holandii, Niemczech, ale nie u nas. Jadą tam głównie młodzi, prężni, wykształceni, odważni, przedsiębiorczy, zdeterminowani. Wymieniać dalej?

Dziękuję, to selekcja negatywna.

- Niekoniecznie. Konkurencyjność i zmiany na rynku pracy stawiają coraz wyższe wymagania, ale rynki są dziś bardziej otwarte i mobilne. Młodzi zdobywają doświadczenie; podnoszą swoje kompetencje, wracają. Coraz trudniej jednak znaleźć dobrą i stabilną pracę. Wytwarza się też swoisty konflikt między młodymi wchodzącymi na rynek, a tymi którzy powinni już przejść na emeryturę, robiąc miejsce następcom, ale zwlekają z tym.

Młodzi chcą dobrze zarobić, ale się nie narobić.

- To marzenie chyba wszystkich pracowników. Serio: stosunek do pracy, czy tzw. etos pracy, ulega wciąż zmianom. Praca nie jest już w takim stopniu jak kiedyś wartością, ale instrumentem do możliwości realizowania wymarzonego stylu życia i konsumpcji. Z drugiej strony realne zagrożenie bezrobociem podnosi jej wartość i wymusza dyscyplinę pracy. Młodzi opóźniają moment usamodzielnienia, nasila się zjawisko "gniazdownictwa": ok. 30 proc. młodych Polaków (w grupie 24-34 lata) nie opuściło rodzinnego gniazda. Nie tylko mieszkają, ale są również ekonomicznie i często emocjonalnie zależni od rodziców. Ich pozycja społeczna jest zależna od pozycji rodziców. A to już rodzi konsekwencje kulturowe, psychologiczne i ekonomiczne.

Młodzi bardzo długo muszą czekać na podpisanie pierwszej umowy o pracę na czas nieokreślony.

- W przeciwieństwie np. do młodych Duńczyków, którzy mają stabilną sytuację. Uwarunkowane jest to nie tylko przepisami prawa pracy, ale przede wszystkim kulturą pracy i relacji na rynku pracy. Proszę popatrzeć, jak prywatne firmy traktują młodych pracowników? Pracodawca prawie nic nie robi, żeby dać im poczucie stabilizacji. To się prawie w ogóle nie wykształciło w polskiej kulturze pracy. Ofiarami tego są głównie młodzi ludzie, startujący w dorosłe życie. Przecież my się nie martwiliśmy pracą, kiedy kończyliśmy szkoły. Wtedy świat był bezpieczniejszy, praca "gwarantowana". Dziś zniszczono poczucie stabilności, nie tylko w sferze pracy, ale jako wartości społecznej. I znów dotyka to bardziej ludzi młodych, mniej pewnych siebie, swoich kompetencji, coraz bardziej zdezorientowanych.

Jeśli młodych nie czeka nic dobrego w pracy, to może dlatego przedłużają czas nauki i nie chcą wejść w dorosłość?

- Tak właśnie jest. Całe pokolenia odsuwają decyzje o samodzielności i szukają innych rozwiązań. Widzę po studentach, że wolą wygodnie żyć na studiach, bo to jest alternatywa dla decyzji o wejściu w dorosłe życie, usamodzielnieniu się, a coraz częściej też emigracji zarobkowej. Studia stały się dla wielu przechowalnią, ale ile lat można się "migać"?
Może niekoniecznie boją się wejścia w dorosłość? Po prostu nie stać ich na własne mieszkanie i samodzielne życie?

- Największa różnica dotyczy młodych Skandynawów i młodych Polaków. Duńczycy są niezwykłym społeczeństwem. Kilkanaście procent z nich jest w sytuacji niedorosłych dzieci. Polska, Grecja, południe Europy, to ponad 60 proc. młodych mieszkających pod skrzydłami rodzinnego domu. Prawdą jest i to, że w bogatych społeczeństwach łatwiej jest się usamodzielnić, a poza tym w Europie Zachodniej już wiele lat temu nastała moda na mieszkanie nawet nastolatków poza domem rodzinnym.

A my mamy modę na bycie singlem.

- Również na życie w związkach nieformalnych, mniej stabilnych, które ułatwiają pozostanie w rodzinnym domu.

To rodzina jest dla młodych wartością czy też nie?

- Deklarowany system wartości jest wciąż dosyć tradycyjny: chcą szczęścia rodzinnego, satysfakcji z udanego życia, dobrej pracy. Większą wagę przywiązują do przyjaźni, wykształcenia i interesującej pracy. Są bardziej nastawieni konsumpcyjnie, zwłaszcza dla młodszych kategorii uroda życia, konsumpcja ma większe znaczenie niż rodzina lub samodzielność ekonomiczna.

Na dzieci nie ma miejsca?

- W deklaracjach - jest. Najmłodsi deklarują, że chcą wychować dwoje-troje dzieci. Po kilku latach wyraźnie zaniżają swoje plany. Myślę, że dojrzewanie i dorosłość polega też na przejściu z idealistycznych do bardziej życiowych założeń i aspiracji

Kto bardziej w siebie wierzy: młode kobiety czy mężczyźni?

- Badania prezentowane w Raporcie pokazują, że młode Polki są odważniejsze i ambitniejsze - lepiej wyedukowane od mężczyzn. Oni bardzo niepewnie czują się w dzisiejszym świecie. Młode pokolenie jest mocno zagubione i pomieszane w świecie, który daje ogromne możliwości, ale nie dla wszystkich i stawia coraz wyższe wymagania.

Czy - pana zdaniem - politycy mogą w jakikolwiek sposób wpływać na taką grupę?

- Wątpię, czy to jest możliwe, choćby dlatego, że młodzi nie ufają politykom i polityce. Nie do końca wierzę, że młodymi da się jakoś specjalnie i skutecznie sterować. Jak wszyscy podlegają dziś głównie globalnym procesom i tendencjom. Nie znaczy, aby tego nie próbować. Widzimy jak brak odpowiedniej polityki może sprzyjać procesom negatywnym: masowej migracji Polaków, niedostosowania systemów edukacji, wykluczeniu i marginalizacji całych grup. Szczególnie niepokojące jest pogłębiające się tzw. zjawisko społecznego wykluczenia właśnie ludzi młodych

Może część młodych Polaków zrobiła w świecie karierę, ale dla innych pozostał przysłowiowy zmywak w Anglii.

- Bariery językowe, kulturowe i kompetencyjne powodują, że ogromna większość podejmuje najprostsze prace, ale rynek czeka też na wykształcone osoby. Deklarowana chęć wyjazdu zmienia się. W latach 2003-2005 ponad 60 proc. młodych marzyło o ziemi obiecanej - pracy za granicą, a w 2010 roku, o jedną trzecią zmalała grupa tych, którzy w takiej opcji widzą swoje szanse i szczęście.

Bo część posmakowała gorzkiego chleba?

- Na podstawie własnego doświadczenia, inni doświadczenia kolegów, relacji medialnych, mamy też słynny światowy kryzys. Hasło: wszędzie dobrze, gdzie nas nie ma - już tylu nie uwodzi. Młodzi przekonali się, że jak mają odpowiednie kwalifikacje, to będzie im dobrze wszędzie.

Czy z raportu "Młodzi 2011" wyłania się obraz pokolenia, które zrobi nam w kraju jakąś rewolucję?

- Nie sądzę, chociaż raport "Młodzi 2011" dostrzega przyczyny napięć i frustracji, a nawet wskazuje na ostatnie rozruchy w Wielkiej Brytanii. Moim zdaniem autorzy widzą pokolenie "tysiąca euro" trochę przez pryzmat z góry przyjętych założeń o jego wyjątkowości i odmienności. Ludzi usatysfakcjonowanych socjalem i minimum egzystencji, od których społeczeństwo nic nie chce. Zarzuca się tej grupie brak postaw prospołecznych. To uogólnienie, które może być mylące. Wydarzenia w Londynie pokazały zmarginalizowane socjologiczne i kulturowe grupy, a mniej ekonomiczne. Wykluczenie ekonomiczne pojawia się, kiedy powiększa się rozpiętość między aspiracjami a możliwościami młodych ludzi. To główne źródło buntu młodych.

Nie tylko młodzi Polacy mają małe pensje i duże aspiracje.

- Nasze dzieci tkwią w poczuciu, że wyszliśmy z biedy, awansowaliśmy i doceniamy to, co udało się nam osiągnąć. Może nie zawsze się do tego przyznajemy. A otwartość Europy redukuje ewentualne napięcia w kraju. Źle ci w Polsce? - to wyjeżdżasz! Młodzi Polacy chętnie z tego korzystają.

W październiku młodzi pójdą do urn? Na kogo zagłosują?

- Pójdzie ich mniej. Optymizm, zaangażowanie społeczne zostało rozproszone. Oni patrzą na świat globalnie, a nie lokalnie. Krytycznie patrzą na jakość polskiej polityki. Mają jak najgorsze zdanie o politykach, to również pokazują badania, ale podobnie jest w innych krajach. Obym się mylił, ale motywacja prospołeczna zaczyna się rozmywać i dewaluować, nie tylko wśród młodych

Jest też opinia o młodych, że to stracone pokolenie.

- Krytycznie patrzę na warstwę moralizatorsko-ideologiczną raportu. Banalną myślą jest przypisywanie szczególnych misji młodym. To jak z partyjnych kazań, że młodzież jest nadzieją, przyszłością narodu. A kto ma nią być? Starość? Oczywiście, że młodość! To nic odkrywczego. Po co dzielić ludzi na młodych i starych? Skończmy z tworzeniem ministerstw ds. młodych i starych. Współczesna kultura pokazuje, że granice się zacierają. Marzy mi się polityka i programy promujące rodzinne firmy i gospodarstwa, w których w sposób płynny i naturalny przechodzi się od roli dziecka przez dorosłość, rodzinę aż po dziadków, którzy idą na emerytury i wychowują wnuki oraz podtrzymują dobrobyt materialny swoich dzieci i wnuków. Te systemy mogą się dopełniać, a nie rywalizować czy tym bardziej konfliktować.

Wierzę, że to nie jest stracone pokolenie.

- Dorośli nie powinni tego wmawiać młodym. Po co ta łatka? Dorośli zawsze byli niezadowoleni z młodych, to stary banał! Może powinniśmy lepiej uświadomić sobie, że młode pokolenie jest zagubione w obfitości i zmienności świata. Jest kuszone możliwościami i jednocześnie trzymane na krótkiej smyczy. To my, pokolenie 40-60-latków cały czas trzymamy ich za szybą, dając im śmieszne miejsca na listach wyborczych i niewielkie pensje. Może warto o tym pamiętać przed wyborami?

Czytaj e-wydanie »
od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny