Powiatowy Urząd Pracy i Młodzieżowe Centrum Kariery pomagają młodym

Dane dla powiatu bielskiego od lat są budujące, bowiem wynika z nich, że jest tu jedna z najniższych stóp bezrobocia w całym województwie podlaskim. Także tej jesieni wskaźnik dla naszego powiatu wynosi niewiele ponad 9 proc., podczas gdy w województwie przekracza 14 proc., a w kraju - 13 proc.
Jednak dla osób, które bezskutecznie poszukują pracy, wskaźniki nie są żadnym pocieszeniem. W tej grupie jest wiele osób młodych. Z danych Powiatowego Urzędu Pracy w Bielsku Podlaskim wynika, że co czwarty zarejestrowany bezrobotny to osoba poniżej 25. roku życia.

- Jest sporo młodych bezrobotnych i rośnie grupa osób z wyższym wykształceniem, poszukujących zatrudnienia - mówi Beata Dawidziuk, dyrektor bielskiego PUP-u. - Zauważamy też coraz więcej młodzieży bez kwalifikacji, która edukację kończy na gimnazjum.

W październiku bielski PUP we współpracy z miejscowym Młodzieżowym Centrum Kariery włączył się w organizację Ogólnopolskiego Tygodnia Kariery. Wspólnie przeprowadzano spotkania z uczniami szkół, rozmawiano o wyborach zawodowych młodych ludzi, a także robiono testy predyspozycji zawodowych.
- Często wyniki testów pokrywały się z dotychczasowymi wyborami młodzieży. Uczniowie szkół zawodowych mają predyspozycje do branż technicznych, a licealiści - do zawodów społecznych - twierdzi Aneta Fionik, doradca zawodowy MCK.

Młodzi ludzie mają natomiast problem z wejściem na rynek pracy i ze znajomością tego, jak wygląda on w praktyce.

- Oczekują, że skończą studia, a po nich będzie czekała etatowa praca. I nieważne, jakie to studia. Oby był papierek, bilet do lepszego życia - martwi się Fionik.

Większą świadomość mają ci, którzy pracy już szukali. Ale oni mają też wiele zastrzeżeń do postawy pracodawców: oferowanej płacy, warunków i umów o pracę, wymagań od kandydata.

- Często słyszałem odpowiedzi, że jestem za młody, że potrzebują osoby starszej z doświadczeniem - opowiada bielszczanin Mateusz Mucha. - W państwowym urzędzie wymagany był minimum licencjat z prawa lub administracji oraz co najmniej pięć lat doświadczenia w zawodzie. Student nie ma szans na zdobycie takiego doświadczenia w okresie studiów, nawet w przypadku systemu zaocznego.

- Sytuacja na rynku pracy jest bardzo ciężka. Powinno być więcej szkoleń dla osób szukających zatrudnienia - dodaje Andrzej Pieczyński.

Zarówno bezrobotni, jak i pracodawcy podkreślają, że szkolenia mają sens, jeśli są skierowane do bezrobotnego, którego chce zatrudnić konkretny pracodawca.

- Dziś wszyscy kandydaci do pracy znają się świetnie na komputerze, ale już nie na pracy, którą mają wykonywać - mówi Irena Siergiejuk z zarządu firmy SPE w Bielsku Podlaskim.

Przyznaje, że SPE - tak jak inni lokalni pracodawcy - sama dokształca przyszłych pracowników.
- Młodzież powinna pamiętać, że od lat brakuje nam kandydatów z praktycznymi umiejętnościami i wykształceniem technicznym - mówi Irena Siergiejuk.

W tym kierunku idzie też bielski PUP, organizując tegoroczne programy dla bezrobotnych.
- Stawiamy także na przekazywanie informacji o wzajemnych oczekiwaniach między pracodawcami a poszukującymi zatrudnienia - mówi dyrektor Dawidziuk.