Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Powiat bez porodówki? Władze: To możliwe. Szpital ma problemy finansowe, więc dyrekcja i starosta nie wykluczają restrukturyzacji

Agata Sawczenko
Agata Sawczenko
- Niedługo nie będzie oddziału położniczego - alarmują pielęgniarki ze szpitala w Kolnie. - Nie ma jeszcze ostatecznej decyzji. Ale zmiany w szpitalu są potrzebne. Inaczej nie podoła finansowo - przyznają starosta kolneński i dyrektorka placówki.

- Coraz mniej położnych jest kierowanych na dyżury na oddziale położniczym. Często bywa też, że jesteśmy odwoływane w trakcie dyżurów. Po godzinie czy dwóch pracy oddziałowa mówi nam po prostu, że mamy iść do domu - pielęgniarki ze Szpitala Ogólnego w Kolnie są zaniepokojone. - Wszystko wskazuje na to, że porodówka w naszym szpitalu już niedługo przestanie istnieć - dodają.

Szpitalom brakuje pieniędzy na podwyżki dla pielęgniarek

Bardzo je to niepokoi, bo prawdopodobnie stracą pracę, a po drugie - kolneński szpital to jedna z niewielu w okolicy placówek z porodówką.

- Kilka lat temu zamknięto podobny oddział w Mońkach. Jeżeli teraz zlikwidują porodówkę także u nas, to pacjentki pozostaną bez opieki - martwią się pielęgniarki i położne z Kolna.

Ratownicy medyczni z Podlasia dostali podwyżki, pogotowie – jeszcze nie

Był zysk. Teraz jest widmo straty w wysokości 6 mln zł
Zarówno starosta kolneński, któremu szpital podlega, jak i dyrektorka placówki zapewniają, że żadne decyzje nie zostały jeszcze podjęte. Ale wszystko jest możliwe. Szpital potrzebuje restrukturyzacji, bo jest w coraz gorszej sytuacji finansowej. Po pierwsze - zwiększyły się comiesięczne rachunki, przede wszystkim za ogrzewanie. Po drugie - trzeba wypłacić pracownikom medycznym podwyżki, które zagwarantowała ustawa.

- Ustawa wprowadziła minimalne wynagrodzenie. A jednocześnie w pewnym stopniu zostały zabrane dofinansowania, które NFZ do tej pory wypłacał na wcześniej przyznane podwyżki. Summa summarum mamy coraz mniej środków na utrzymanie szpitala. Wycenione przez NFZ świadczenia nie uwzględniają ani inflacji, ani kosztów utrzymania tego szpitala - tłumaczy starosta Tadeusz Klama.

Potwierdza to dyrektorka szpitala Krystyna Dobrołowicz.

- Brakuje mi pieniędzy na podwyżki i przede wszystkim na normalne funkcjonowanie. Do tej pory szpital był w dobrej kondycji, od dwóch lat mamy zysk. W chwili, kiedy otrzymaliśmy informację, że mamy podwyższyć najniższe wynagrodzenie, nie otrzymując na to dostatecznych środków, wszystko się zmieniło. W tej chwili przewiduję stratę na poziomie 6 mln zł. W związku z tym muszę szukać oszczędności - przyznaje szefowa placówki.

Jednak na razie nie chce potwierdzić, czy to oznacza likwidację oddziału położniczego.

- Szukamy rozwiązań. Czy to będzie likwidacja jakiegoś oddziału, czy może ograniczenie funkcjonowania, jeszcze nie zostało ustalone - mówi dyrektor Dobrołowicz.

- Żadne decyzje jeszcze nie zapadły. Twierdzenie, że planujemy zamykać jakikolwiek oddział, jest zbyt daleko idące - potwierdza Tadeusz Klama. - Jednak jakieś zmiany muszą być wprowadzone, musimy wykonać jakiś ruch. Bo po wprowadzeniu tej ustawy płacowej, nie mamy racji bytu - dodaje starosta.
- Na początku była taka interpretacja ustawy, że podwyżki przyznaje się zgodnie z posiadanymi kwalifikacjami. Teraz się to zmieniło. W tej chwili rozporządzenie ministra mówi wyraźnie: zgodnie z wymaganymi kwalifikacjami na danym stanowisku. Więc ja, obliczając podwyżki, właśnie tym się kieruję - wyjaśnia dyrektor Dobrołowicz. - Jeśli potrzebuję specjalistki, to wynagradzam ją jak specjalistkę. Ale jeżeli na danym stanowisku nie jest wymagane wykształcenie wyższe, to za to nie płacę. Gdybym zrobiła inaczej, koleżanki z niższymi kwalifikacjami, które pracują z panią magister i wykonują podobne obowiązki, miałyby prawo żądać takiego samego wynagrodzenia.

O szczegółach jednak również nie chce mówić. Zdradza, że trwają prace nad rozwiązaniem, a sprawa jest tak pilna, że decyzje powinny zapaść jeszcze w tym miesiącu.

Dr Katarzyna Bielawska: Czerniak jest najczęstszym nowotworem wśród młodych

- Na pewno decyzję będziemy podejmować na radzie powiatu - dodaje.

A czy będzie dotyczyła porodówki?

- Na razie nie wiadomo - podkreśla po raz kolejny starosta. Ale dodaje: - W sumie mało mamy dzieci. A liczy się ekonomia, prawda?

Cofnięte podwyżki
Dyrektorka już podjęła pierwsze kroki, dotyczące oszczędności. Choć w lipcu przyznała pielęgniarkom podwyżki zgodne z ich kwalifikacjami, w sierpniu zmieniła decyzję. W wielu przypadkach pielęgniarkom, które mają wykształcenie wyższe i specjalizację, przyznała niższe stopnie zaszeregowania.

- Na początku była taka interpretacja ustawy, że podwyżki przyznaje się zgodnie z posiadanymi kwalifikacjami. Teraz się to zmieniło. W tej chwili rozporządzenie ministra mówi wyraźnie: zgodnie z wymaganymi kwalifikacjami na danym stanowisku. Więc ja, obliczając podwyżki, właśnie tym się kieruję - wyjaśnia dyrektor Dobrołowicz. - Jeśli potrzebuję specjalistki, to wynagradzam ją jak specjalistkę. Ale jeżeli na danym stanowisku nie jest wymagane wykształcenie wyższe, to za to nie płacę. Gdybym zrobiła inaczej, koleżanki z niższymi kwalifikacjami, które pracują z panią magister i wykonują podobne obowiązki, miałyby prawo żądać takiego samego wynagrodzenia.

O sytuację kolneńskiego szpitala zapytaliśmy w Podlaskim Oddziale NFZ. Jak poinformowała Beata Leszczyńska, rzeczniczka tej instytucji, żaden wniosek o likwidację jakiegokolwiek oddziału jeszcze nie wpłynął - ani ze szpitala w Kolnie, ani z żadnego innego w województwie podlaskim.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Te produkty powodują cukrzycę u Polaków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny