Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pouczająca historia fabryki "Ursus"

Jan Winiecki
W dzisiejszej, zupełnie innej, polskiej gospodarce, opartej na prężnym, konkurencyjnym, prywatnym sektorze, "Ursus” jest jakimś cieniem, który przywędrował z gospodarczej historii minionego okresu.
W dzisiejszej, zupełnie innej, polskiej gospodarce, opartej na prężnym, konkurencyjnym, prywatnym sektorze, "Ursus” jest jakimś cieniem, który przywędrował z gospodarczej historii minionego okresu.
"Ursusa" w cudzysłowie, rzecz jasna, czyli czegoś, co było dla wielu kolektywistów i paternalistów symbolem walki z "bezdusznym" liberałem Balcerowiczem.

Czyli niegdysiejszych Zakładów Mechanicznych "Ursus". Z krótkiej notki dowiedziałem się, że jedna niezbyt wielka firma nie chce innej niezbyt wielkiej firmie sprzedać "Ursusa", a to ze względu na niesatysfakcjonującą cenę. A przecież podupadający "Ursus" - 300 zatrudnionych osób - trzeba ratować, pisze gazeta. W piłce nożnej istnieje termin: "stałe momenty gry".

Otóż sięgając pamięcią do początków polskiej transformacji, takim "stałym momentem" antytransformacyjnej gry było właśnie "ratowanie Ursusa". W dzisiejszej, zupełnie innej, polskiej gospodarce, opartej na prężnym, konkurencyjnym, prywatnym sektorze, "Ursus" jest jakimś cieniem, który przywędrował z gospodarczej historii minionego okresu.

Niemniej warto przypomnieć losy tej firmy. Przede wszystkim k u p r z e s t r o d z e. Otóż u progu transformacji ZM "Ursus" zatrudniały ok. 13 tys. osób, które produkowały ok. 16 tys. ciągników. Czyli 1,3 ciągnika na zatrudnionego rocznie! Było sprawą oczywistą, że w warunkach rynkowych reguł gry takie proporcje muszą prowadzić do bankructwa. Niezbędne były działania restrukturyzacyjne, które musiały prowadzić m.in. do znacznej redukcji rozdętego zatrudnienia.

Ale przecież od czego dzielni związkowcy, niezależnie od przynależności organizacyjnej. Ci potrafili zręcznie paraliżować (nieśmiałe zresztą) restrukturyzacyjne ruchy dyrekcji i zdobywać dzięki zaprzyjaźnionym solidarnościowym lub postkomunistycznym politykom dodatkowe kredyty, umorzenia podatków, składek ZUS-owskich i inne formy pomocy. Związkowcy, z Solidarności zwłaszcza, zachowywali się wówczas jak górnicy później bądź jak Korea Północna podczas rozmów ze światem zewnętrznym, to znaczy demonstrowali swą determinację wyrwania dla siebie jak najwięcej, nie patrząc na koszty, które muszą ponieść wszyscy pozostali.

Ale firma funkcjonująca jak pasożyt, nie dbająca o wydajność, jakość, nowoczesność swoich wyrobów mogła co najwyżej w e g e t o w a ć. Czyli zwijać się powoli. Związkowcy byli (jak to związkowcy) przeciw prywatyzacji. Pojawiła się kiedyś wielce atrakcyjna oferta. Wielki koncern międzynarodowy chciał uczynić z "Ursusa" jedną ze swoich filii. Zapowiedział, że widzi perspektywę podwojenia, a nawet potrojenia produkcji, która sprzedawana byłaby w całym regionie. Tyle że do 30-40 tys. ciągników wystarczało Amerykanom 7 tys. zatrudnionych.

Oferta została odrzucona przez związkowców. Wydemonstrowana czy wybłagana w politycznych kuluarach "kroplówka" działała nadal i firma kontynuowała swą wegetację. Ludzi w niej pracowało (no może dokładniej: było zatrudnionych) coraz mniej. I tak doszliśmy do owych trzystu pracowników, których znowu trzeba "ratować".

Ciekawe, czy powyższe pro memoria zapadnie w pamięć tym, którzy uważają, że kapitalizm to powinien być w sklepie, ale w robocie to ma być socjalizm. Sądząc po zachowaniach stoczniowców, którzy w minionej dekadzie wydoili z nas, podatników, ok. 10 mld. zł, a potem i tak padli - raczej nie. Nie widać też, by czegokolwiek nauczyli się górnicy. Ale jeśli za pięć lat będę pisać jeszcze te felietony, to zapewne napiszę kolejną - może już ostatnią - pro memoria tego rodzaju. Felieton o tym, jak kończy się górnictwo węgla kamiennego, które wydoiło z nas znacznie więcej niż wszyscy inni i t e ż nie utrzymało się na powierzchni...

Jan Winiecki - laureat Nagrody Kisiela 1992. Jeden z założycieli Towarzystwa Ekonomistów Polskich, był członkiem Politycznego Komitetu Doradczego prezydenta Lecha Wałęsy oraz członkiem zespołu doradców premiera Jana Krzysztofa Bieleckiego. Od 2007 związany ze stowarzyszeniem Forum Liberalne. Obecnie wykładowca Wyższej Szkoły Europejskiej im. ks. Józefa Tischnera w Krakowie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny