Pościg, jaki w niedzielne popołudnie pod koniec września rozegrał się na ulicach Białegostoku, mógł skończyć się tragicznie. Zaczęło się od tego, że policjanci otrzymali sygnał, że w sklepie na Słonecznym Stoku nietrzeźwy mężczyzna kupił alkohol, a potem wsiadł do audi i odjechał.
Za nim natychmiast ruszyły policyjne patrole. Na sygnały mundurowych kierowca nie reagował. Uciekał dalej ulicami: Witosa, Sikorskiego, al. Jana Pawła II, przez obszar centrum handlowego Auchan, al. Solidarności, ul. Bohaterów Monte Cassino i Kopernika. Na ulicy Składowej umyślnie doprowadził do zderzenia z radiowozem. Śledczy ustalili, że trzy razy skręcał w stronę policyjnego samochodu, aż uderzył w niego. Potem stracił panowanie nad audi, przejechał przez pas zieleni oddzielający jezdnie i tam zderzył się jeszcze z innym audi, a potem z toyotą. Troje dorosłych i dwoje dzieci trafiły do szpitala. Pirat został zatrzymany.
Od razu od Grzegorza S. została pobrana krew do badań. Potwierdziło się, że był pijany. 41-latek miał 1,22 promila alkoholu w organizmie. Miał za to dożywotni zakaz prowadzenia jakichkolwiek pojazdów mechanicznych. Sąd na zawsze odebrał mu prawo jazdy za wcześniejsze ekscesy. Wiadomo, że 41-latek był też w przeszłości karany za inne przestępstwa.
Co jeszcze wiadomo o Grzegorzu S.? To bezrobotny mieszkaniec Bielska Podlaskiego. Prokuratura ustaliła, że 30 września 41-latek odwiedził mieszkającego w Białymstoku przy ul. Klepackiej brata. Pili wódkę. Oblewali sprzedaż audi, które miał od oskarżonego kupić brat. W pewnym momencie Grzegorz S. wsiadł do samochodu i pojechał na ul. Witosa po papierosy i alkohol. Tam pijanego zobaczył go jeden ze świadków. I wezwał policję.
Od tamtej pory Grzegorz S. przebywa w areszcie śledczym. I wygląda na to, że prędko nie opuści tych murów. W akcie oskarżenia śledczy zarzucili mu nie tylko jazdę samochodem po alkoholu i wbrew dożywotniemu zakazowi, ale również sprowadzenia bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu lądowym, która zagrażała życiu i zdrowiu wielu osób. Pijany Grzegorz S. jechał audi za szybko, jechał po chodnikach i pasach zieleni, ignorował znaki i sygnalizację świetlną.
Ofiara pijackiego rajdu nie żyje. Potrącona przez samochód kobieta zmarła w szpitalu.
- Za to przestępstwo kodeks karny przewiduje karę od sześciu miesięcy do ośmiu lat pozbawienia wolności, jednak ponieważ oskarżony będzie odpowiadał w warunkach recydywy, sąd może wymierzyć mu surowszą karę - 12 lat pozbawienia wolności - mówi Wojciech Zalesko, szef Prokuratury Rejonowej Białystok-Południe.
W trakcie przesłuchania w prokuraturze oskarżony twierdził, że nie zamierzał uderzyć w radiowóz. Że to policjanci zajechali mu drogę, dlatego jego audi uderzyło w dwa inne samochody.
Pajewo: Śmiertelny wypadek na ósemce. 11 lat więzenia - wyrok jest prawomocny
Sprawa trafi wkrótce na wokandę Sądu Rejonowego w Białymstoku.
Białystok. Adrian K. stanął przed sądem za wypadek na ulicy Antoniukowskiej. Na przystanku zabił dwie osoby. Pędził volkswagenem pod wpływem amfetaminy
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?