Płacimy drogo za bilety. Ale to wcale nie przekłada się na punktualność i komfort jazdy autobusami. Możemy nie dojechać do pracy, co skutkuje nieusprawiedliwioną nieobecnością. A winnych nie ma - oburza się pani Anna, mieszkanka wsi Porosły w gminie Choroszcz.
W środę, 2 grudnia, czekała na autobus komunikacji miejskiej 103, by dojechać do pracy w Białymstoku. Jej nocny dyżur rozpoczynał się o godz. 19.
- Autobus przejechał tuż obok przystanku. Ale się nie zatrzymał, by zabrać pasażerów, mimo że był pusty - opowiada nasza Czytelniczka. Była przekonana, że pojazd miał awarię i dlatego nie zabrał ludzi. Liczyła, że zaraz nadjedzie następny. Ale tak się nie stało. Dlatego, by zdążyć do pracy, zamówiła taksówkę.
- W tej sytuacji wzięłam imienny rachunek. Zadzwoniłam do spółki obsługującej linię 103, żądałam zwrotu wydanych na taryfę pieniędzy. Usłyszałam, że jest to niemożliwe - dodaje pani Anna. O interwencję poprosiła „Poranny”.
Kamila Busłowska z Urzędu Miejskiego w Białymstoku, któremu podlega Białostocka Komunikacja Miejska, tłumaczy, że sytuacja wymaga przeanalizowania. - Wszystko należy dokładnie sprawdzić, zapytać o tę sytuację kierowcę itd. - tłumaczy.
Liczymy, że rzeczywiście tak się stanie. Sprawdzimy to.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?