Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Porażające przypadki rodziny Czesława Bałdysza

Jadwiga Sławińska, córka Józefa Bałdysza opr. (aczd)
Jerzy Bałdysz z żoną w ich domu w Norwegii
Jerzy Bałdysz z żoną w ich domu w Norwegii
Rodzina Czesława Bałdysza zamieszkiwała w Białymstoku przy ulicy Żwirki i Wigury (Pałacowej). Wszędzie stąd było blisko, co miało swe plusy, ale stało się przyczyną tragedii.

Czerwiec 1941 roku. Wojska niemieckie szybko przełamały opór nadgranicznych oddziałów sowieckich, te w panice starały się uchodzić na wschód. W Białymstoku Niemcy gromadzili jeńców spod znaku czerwonej gwiazdy na dziedzińcu pałacu Branickich, stąd pędzono ich na kolejowy dworzec Poleski (Fabryczny) i wywożono do obozów.

W mieście słychać było strzały. Płonął stary teatr Palace, usytuowany na tyłach ulicy Kilińskiego. Czesław Bałdysz pobiegł tam, pewnie chciał pomóc w gaszeniu pożaru.

Zginął mąż, zaginął syn

Przypadek sprawił, że został trafiony zabłąkaną kulą. O własnych siłach dotarł do pobliskiej bramy, tam osunął się na ziemię. Nie pomogły wołania, zmarł niedaleko od swego mieszkania. W tym czasie jego syn Jurek (miał 16 lat) w porywie ciekawości wybiegł z domu. Trafił akurat na kolumnę jeńców sowieckich, chyba chciał przed nimi przebiec ulicę. Zbliżył się za bardzo do plennych i został zagarnięty przez konwojentów niemieckich. Na nic zdały się próby wyjaśnienia pomyłki.

Matka Jurka szukała bezskutecznie męża. Powiadomiona o losie syna podbiegła przed Pałac Branickich, jeńców już tam nie było. Tak w krótkim czasie zginął Czesław i zaginął Jerzy Bałdyszowie.

Niemcy po zawładnięciu miastem zapędzili Żydów, by ci zebrali zwłoki leżące na ulicach i placach Białegostoku, a następnie wrzucili je do dołu wykopanego na trawniku między Białką a ulicą Branickiego, tuż przy placu przed teatrem. Jeden z nieszczęśników żydowskich rozpoznał ciało Czesława, ułożył je jako pierwsze z lewej strony dołu. Tę wiadomość przekazał później Józefowi Bałdyszowi, bratu zabitego, co umożliwiło - za zgodą okupantów - ekshumację i pochówek w grobie rodzinnym na cmentarzy farnym.

Losy "jeńca"

Jerzy skazany został na głód i plagę innych cierpień. Nie widząc szansy na przeżycie, zorganizował ucieczkę. Przyłączyło się do niego dwóch rzeczywistych jeńców sowieckich. Nocami, trzymając się głównie lasów, zdążali do Białegostoku. W pobliżu miasta zatrzymali się na noc we wsi. Jurek poprosił gospodarza o możliwość przenocowania w stodole. Ten się zgodził, ale następnie zawiadomił Niemców. Pewnie zorientował się, że Polakowi towarzyszą Rosjanie, bał się represji.

Wskutek wpadki cała trójka została odesłana do Rzeszy, a stamtąd do karnego obozu pracy w Norwegii. Więźniowie opuszczani na linach wykuwali w skałach komory dla okrętów podwodnych, które chroniły się w fiordach przez samolotami i kutrami sił alianckich. Tracił szybko siły, czuł zbliżający się koniec życia.

I wtedy stał się cud. Grupa jeńców sowieckich przechodziła koło oflagu, obozu oficerów wziętych do niewoli na froncie zachodnim. Jerzy usłyszał mowę ojczystą, zaczął krzyczeć, że też jest Polakiem. Oficerowie polscy z oflagu postanowili ratować rodaka. Zgłosili do komendanta niemieckiego zapotrzebowanie na robotnika do sprzątania. Otrzymali zgodę i mogli nawet go sami wybrać.

Emigrant

Wojna zbliżała się do końca. Niemcy wycofali się z Norwegii, zostawiając obozy jenieckie bez nadzoru. Więźniami zaopiekowali się mieszkańcy, Jerzy trafił do właściciela warsztatu samochodowego. Okazał się tam bardzo przydatny i dalej akcja potoczyła się jak w bajce, młody Polak pokochał córkę gospodarza, ożenił się z nią. Po śmierci teściów przejął warsztat, wychował wraz z żoną dwóch synów, wszyscy żyli szczęśliwie.

Naturalną koleją losów nawiązał Jerzy Bałdysz kontakt z rodziną białostocką, dopiero wówczas dowiedział się o śmierci ojca. Zapraszał najbliższych do Norwegii, sam dwa razy odwiedził miasto swej młodości. Przy tej okazji w Łodzi lekarze zadbali o usunięcie mu skutków urazów doznanych w obozach. Zmarł w 1990 roku daleko od kraju.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny