Na ringu bokserzy. Zaczepnie mierzą wzrokiem przeciwnika, okładają się nawzajem pięściami. Czasami pada niedozwolony cios poniżej pasa. W końcu nokaut. Przegrany pada na deski.
Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że zamiast dwóch zawodników, tego wieczoru pobiło się czterech. Trzech na przysłowiowego jednego. A ringiem był parkiet jednej z białostockich dyskotek w centrum.
W czwartek sąd skazał trzech znanych białostockich pięściarzy za pobicie kolegi. Też boksera. Wszyscy otrzymali kary w zawieszeniu i grzywny. Bokserzy mają też zapłacić pobitemu w sumie cztery tysiące złotych zadośćuczynienia.
Wprawdzie w tej sprawie prokuratura oskarżyła czterech pięściarzy, ale sąd uznał, że Krzysztof Z., jako jedyny, nie brał udziału w pobiciu Józefa M.
- Na filmie z monitoringu widać trzy bijące osoby. Krzysztof Z. miał zabezpieczać miejsce zdarzenia, by nikt nie mógł pomóc pokrzywdzonemu. Jednak obraz filmowy nie przekonuje o jego winie - tak sędzia Marcin Kęska uzasadniał uniewinnienie pięściarza.
Przypomnijmy. Józef M., który jest teraz sędzią bokserskim, został pobity dwa razy. Najpierw w klubie, a dwa tygodnie później na ulicy. Wtedy w ruch poszły kije bejsbolowe. To było w marcu 2007 roku.
Już przed sądem jedynie dwaj pięściarze przyznali się do winy. Ale tylko do pobicia w dyskotece.
Wyrok nie jest prawomocny. Obrońcy nie wykluczają apelacji.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?