Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pomóż im pomagać

Jola Sierocka [email protected] tel. 85 748 95 62
W tej chwili najbardziej potrzebującym podopiecznym TOZ jest Kropek. Gościł już w Pupilach, wciąż szukamy dla niego dobrego domu.
W tej chwili najbardziej potrzebującym podopiecznym TOZ jest Kropek. Gościł już w Pupilach, wciąż szukamy dla niego dobrego domu.
Inspektorzy TOZ - to oni interweniują wszędzie tam, gdzie naruszana jest Ustawa o ochronie zwierząt.

Jak przekazać 1%

Jak przekazać 1%

Wypełnij odpowiedni formularz PIT (PIT-36, PIT-37, PIT-38, PIT-36L lub PIT-28). n Ustal wysokość należnego podatku za rok poprzedni i oblicz ile wynosi 1% należnego podatku. n Wyliczoną kwotę wpisz w rubrykę formularza PIT w części "Wniosek o przekazanie 1% podatku należnego na rzecz organizacji pożytku publicznego (OPP)". n W rubryce "Nazwa OPP" wpisz: Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami w Polsce. n W rubryce "Numer KRS" wpisz numer ewidencyjny Towarzystwa: 0000154454. n W rubryce "Informacje uzupełniające" wpisz: "Oddział w Białymstoku". n Osoby pobierające emerytury i renty chcące przekazać 1% podatku należnego muszą wypełnić odpowiedni druk PIT na podstawie dokumentu, który otrzymają z ZUS (nawet wtedy, kiedy nie mają przychodów z innych źródeł).

Białostockie Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami ma ponad stu członków, aktywnie działających jest kilkunastu. Obecnie istnieje jedynie kilka domów tymczasowych, są to mieszkania i domy wolontariuszy, w których psy i koty przebywają do czasu adopcji. To tam zwierzęta dochodzą do siebie po tułaczce, są leczone i socjalizowane. Wszystkim najbardziej zależy na znalezieniu nowych, stałych domów, ponieważ w nich są optymalne warunki do prawidłowej opieki nad zwierzętami. Może ktoś ma ochotę sprawdzić się jako taki opiekun? W TOZ będzie mile widziany.

- Nie ukrywam, że gdyby było więcej domów tymczasowych, nasze możliwości pomocy zwierzętom byłyby dużo większe - mówi Anna Jaroszewicz, prezes białostockiego oddziału. - W 2009 roku do adopcji przekazaliśmy około 110 psów i 500 kotów. Wszystkie nowe domy zostały sprawdzone, przeprowadzamy wizyty przed i po adopcji. Zwierzęta są wydawane tylko po podpisaniu umowy adopcyjnej, w której jest zawarty wymóg kastracji lub sterylizacji. Ze środków organizacji wysterylizowaliśmy 241 kotów i 17 psów - dodaje - na taką działalność przeznaczamy pieniądze przekazane z 1 proc. podatku. Za tę darowiznę serdecznie dziękujemy, bo potrzeb mamy bardzo dużo.
Zgłoszeń z prośbą o interwencję w 2009 było 487, z czego aż około 70 proc. okazało się nieuzasadnionych. Często ludzie donoszą do TOZ na sąsiada, który znęca się nad swoim psem, a prawda okazuje się zupełnie inna. Zgłaszający ma zatarg z sąsiadem, teściową albo byłą żoną, na której w ten sposób można się zemścić.

Ludzie nie rozumieją, że działalność TOZ jest możliwa między innymi dzięki oddaniu wolontariuszy, poświęcających swój czas. Spotykają się oni z brakiem zrozumienia u osób, które często nie wiedzą, że jest to działalność społeczna, że oprócz działania na rzecz zwierząt każdy z nich musi chodzić do pracy, ma rodzinę, której też musi poświęcać czas i miłość.

Praca ze zwierzętami jest wyjątkowo ciężkim i niewdzięcznym zajęciem. Zdarza się, że inspektorzy w czasie interwencji spotykają się z wyzwiskami i groźbami. Czasem zmuszeni są prosić o pomoc i wsparcie straż miejską lub policję.

Mimo wszystko czerpią z działalności ogromną satysfakcję, bo nic nie wynagradza trudów bardziej niż umieszczenie podopiecznego w nowej rodzinie, gdzie jest bezpieczny i kochany. Cieszy widok zadowolonego zwierzaka, któremu właściciel poprawił warunki bytowe na skutek interwencji.
- Obszar działania wolontariuszy ograniczony jest jedynie naszymi możliwościami transportowymi - stwierdza prezes towarzystwa. - Zgłoszenia napływają niemal z całego województwa, niestety, TOZ nie dysponuje samochodem, więc część z nich realizujemy na odległość, zgłaszając problem władzom gminy lub lokalnym posterunkom policji. Interwencje przeprowadzamy w czasie wolnym od pracy, prosząc bliskich i znajomych o pomoc w transporcie. Paliwo finansujemy sami, ponieważ pieniądze towarzystwa wolimy przeznaczyć bezpośrednio na pomoc zwierzętom, czyli zabiegi, leczenie i utrzymanie - mówi Anna Jaroszewicz.

TOZ jest organizacją pożytku publicznego i jak co roku, potrzebuje wsparcia finansowego, bez niego pomoc zwierzętom byłaby niemożliwa.

Niewiele osób wie, z jakimi problemami spotykają się TOZ-owcy, niektóre przypadki opisywaliśmy w Pupilach. Zdarzają się historie nie z tej ziemi. Do TOZ napisał mieszkaniec Podlasia: "Trzeciego tego miesiąca, w okolicach godziny 15, jechałem trasą Tyniewicze - Łosinka i o mały włos nie zderzyłem się z pakunkiem wielkości dużego psa leżącym na jezdni. Zatrzymałem się, aby zobaczyć, co to może być. W porwanym worku było rozszarpane częściowo duże prosię. Na poboczu wałęsający się pies - wilczur. Zsunąłem na pobocze ten nietypowy pakunek, aby ktoś kolejny nie najechał na niego i pojechałem dalej. Następnego dnia sytuacja się powtórzyła. Na środku jezdni padlina prosiaka, a na poboczu leży ten sam pies. Teraz domyśliłem się, że to jakieś "dobre panisko" zaserwowało swojemu już niechcianemu przyjacielowi prowiant na drogę".

Towarzystwo stara się wszystkim zwierzakom pomóc, choć nie zawsze jest to możliwe.
Błąkającym się zwierzętom żadna pora roku nie sprzyja - ale zima jest najgorsza. Gdzie znajdą schronienie przed wiatrem i mrozem, szczególnie dotkliwym, kiedy w brzuszku pusto? Pomyślcie o nich, nie przechodźcie obojętnie. Nawet piwnica lub garaż i pełna miska może uratować im życie, a ciepły dom to ich marzenie. One nie potrafią żyć bez ludzi. Każdy z nas może być dobrym człowiekiem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny