Pomnik Inki w Białymstoku już budzi emocje. Choć jeszcze nie powstał

To, że miasto zdecydowało się na ogłoszenie konkursu nieco nas dziwi. Przedstawiliśmy przecież koncepcję, z której jasno wynika, jak według nas powinien wyglądać pomnik - mówi Katarzyna Panasewicz z Fundacji Patria Mater.

To właśnie z inicjatywy tej organizacji w Białymstoku stanie pomnik Danuty Siedzikówny - legendarnej sanitariuszki majora Łupaszki, którą zamordowali komuniści.

Monument zbuduje miasto. Projekt zyskał odpowiednią liczbę głosów i będzie realizowany w ramach tegorocznego budżetu obywatelskiego. Miasto ogłosiło właśnie konkurs na koncepcję. - Jeszcze wygra jakiś artysta, którego abstrakcyjna wizja przesłoni wymowę rzeźby - obawia się Panasewicz.

Według pomysłodawców Inka miałaby stać przed plutonem egzekucyjnym. W tle powstałaby ściana z niewielkimi wyrwami, symbolizującymi kule, które jej nie dosięgły. Obok pomnika ma stanąć głaz z fragmentem makabrycznej korespondencji urzędów bezpieczeństwa mówiący o tym, że szczątki osób z karą śmierci nie są chowane na cmentarzach, bo ktoś mógłby je wygrzebać i urządzić demonstrację. - Ten pomysł bardzo nam się podoba - mówi nasza rozmówczyni.

Wiceprezydent Białegostoku Rafał Rudnicki uspokaja. - Przedstawiciele fundacji wejdą w skład komisji konkursowej z głosem doradczym. Nie będziemy robić nic wbrew ich woli - zapewnia.

Konkurs jego zdaniem jest potrzebny, by pomnik miał jak największe walory artystyczne. - Pamiętajmy, że będzie on stał w centrum miasta - podkreśla.

W centrum, a konkretnie na Plantach, w pobliżu skweru Marii i Lecha Kaczyńskich. Zresztą akurat tam mógłby powstać jeszcze jeden pomnik - prezydenta Kaczyńskiego. Planujący to przedsięwzięcie politycy PiS nie wskazali co prawda konkretnej lokalizacji, ale skwer też jest brany pod uwagę. - Pomnik Lecha Kaczyńskiego w niczym by nam nie przeszkadzał. Obok jest też plac Katyński. Powstałby taki patriotyczny fragment miasta - mówi Katarzyna Panasewicz.