To jest najwyższy stopień zaawansowania choroby, dodatkowo występuje mutacja N-myc, co daje złe rokowania. Ratunkiem jest terapia, która kosztuje co najmniej 40 tys. euro. Rodziny chłopca nie stać na takie leczenie.
Zaczęło się od kaszlu. Męczył Maksymiliana od jakiegoś czasu. Pojawiał się bez powodu, nie ciągnął za sobą przeziębienia ani żadnej innej choroby. Potem zaczęły pojawiać się siniaki wokół oczu. Miały dziwny kolor, od razu były fioletowe i zaraz znikały. Najpierw rodzice myśleli, że może uderzył się zabawką albo w nocy podczas spania. Ale chłopczyk zrobił się też blady, oczy zaczął otwierać tak szeroko, jakby je wytrzeszczał.
Okazało się, że Maks ma groźnego przeciwnika - neuroblastoma, z przerzutami do wątroby, mózgu i kości. To nowotwór niezwykle złośliwy.
Maks po zakończeniu standardowego leczenia w Polsce (chemioterapia, operacja usunięcia guza pierwotnego, autoprzeszczep, megachemia, radioterapia, chemia podtrzymująca) będzie miał ok. 30-40 proc. szans na dalsze życie.
Dodatkowe 20 proc. to terapia przeciwciałami anty GD2. W Polsce jest ona ciągle w fazie badań klinicznych.
Maks może jednak skorzystać z leczenia poza granicami kraju. Jednak to ogromne koszty - we Włoszech ok. 40 tys. euro, w Niemczech - 147 tys. euro. Do tej pory udało się uzbierać ok. 65 tys. zł, a to wciąż za mało.
Maks potrzebuje naszej pomocy. Pieniądze zbierane są za pośrednictwem portalu Siepomaga na stronie www.siepomaga.pl/maks.
Na rzecz chłopca można przekazać 1 procent podatku. Wystarczy wpisać nr KRS 0000 288 520, cel szczegółowy: Maksymilian Oleśkiewicz.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
