Polskie Stronnictwo Ludowe zorganizowało otwarte spotkania pod hasłem "Zielona Niedziela"

Hasło akcji PSL "Zielona Niedziela" to: "Postawmy na polską zdrową żywność". Spotkania odbyły się w całej Polsce, zaś
w województwie podlaskim w pięciu miejscowościach. Wśród postulatów prezentowanych przez PSL: bezpieczeństwo żywnościowe, energetyczne, wsparcie rolników w związku z rosnącymi cenami, odbiurokratyzowanie agencji rolnych, uwolnienie niewykorzystanych środków z UE z Programu Rozwoju Obszarów Wiejskich, by je w pełni wykorzystać.

- Myślę, że wojna w radykalny sposób powinna zmienić i zredefiniować podejście do polityki rolnej w UE tak, jak zmieniła podejście do polityki obronnej, militarnej, uzbrojenia (...). Bezpieczeństwo żywnościowe jest elementem składowym, integralnym bezpieczeństwa narodowego - mówił lider PSL.

PSL proponuje m.in. dla rolników dopłatę w wysokości 1 tys. zł do tony zakupionych nawozów i - jak mówił Kosiniak-Kamysz - zabiega o to od miesięcy (polski rząd proponuje dopłaty do ha). Władysław Kosiniak-Kamysz apelował ponownie do komisarza UE ds. rolnictwa, aby jak najszybciej były podjęte decyzje w sprawie dopłat do nawozów.

- Ta propozycja ustawowa 1 tys. zł do tony, powinna być jak najszybciej rozpatrzona, bo dzisiaj, jeżeli nie będzie interwencji na rynku nawozów - ona i tak jest symboliczna, w naszym pojęciu, ona nie zabezpieczy tego wszystkiego, co jest konieczne - to nie będzie w drugim kroku możliwości nabywczych żywności, nie będzie tego bezpieczeństwa żywnościowego" - mówił Kosiniak-Kamysz.

Tłumaczył, że potrzeba dopłat do tony, a nie do hektara, jak proponuje rząd bo np. nie wszyscy gospodarujący prowadzą działalność na własnej ziemi, ale także np. ją dzierżawią.

Lider ludowców ocenił, że dopłaty bezpośrednie czy dopłaty do nawozów nie są środkami dla rolników, a realnie do tego, aby ludzi było stać na kupno żywności.

- Żeby ona była produkowana, a później, żeby była sprzedawana w cenach możliwych do zakupu, a nie w cenach realnych, bo jak urealni się te ceny żywności, to one w wielu wypadkach po prostu nie będą możliwe do zapłacenia przez konsumenta w mieście - powiedział lider ludowców.

Kosiniak-Kamysz stwierdził, że wyzwania są ogromne. Przekonywał, że na szali leży bezpieczeństwo żywnościowe, nie tylko bezpieczeństwo miejsca pracy, gospodarstwa, ale też w ujęciu państwowym, żebyśmy uniknęli zagrożenia.

Koordynator akcji w Polsce, poseł PSL Stefan Krajewski dodał, że nie powinno być ograniczeń w produkcji żywności, powinno się wspierać żywność regionalną, a konsumenci powinni robić zakupy tak, by żywności nie marnować.

PSL opowiada się także za uwolnieniem odnawialnych źródeł energii, zniesieniem prawa, które ogranicza rozwój OZE.

- Na każdą ewentualność trzeba być przygotowanym, ale w dzisiejszej szalejącej inflacji, przy wzroście cen energii elektrycznej, gazu, węgla, trzeba też odpowiedzieć na to zapotrzebowanie i tutaj wieś może być druga nogą, być centrum źródła energii, być źródłem energii dla całej Polski i to nie kupowanej ze Wschodu, czy z Zachodu, tylko wytwarzanej - mówił szef PSL.

Kosiniak-Kamysz mówił także, że o takich inwestycjach, które dawałyby szanse na niezależność energetyczną, powinny decydować wspólnoty lokalne.

- Wiatrak, fotowoltaika, biogazownia w gminie daje bezpieczeństwo dla tej gminy. Może dawać samowystarczalność. I to też pod względem militarnym jest bezpieczeństwo, bo to jest też część bezpieczeństwa narodowego - mówił Kosiniak-Kamysz.
W niedzielę w całej Polsce w ramach akcji PSL odbywa się ponad sto spotkań w różnych miejscach.

- Z tych spotkań też ma wynikać kolejny impuls do działania, motywowanie tych, którzy dzisiaj odpowiadają za rolnictwo, rządzących (...) do tego, żeby podjęli interwencję w wielu obszarach - mówił Kosiniak-Kamysz.

Źródło: PAP