- Bardzo fajny, ciekawy odcinek na początek rajdu - nie krył Marek Goczał. - W wąwozie organizator przygotował kilka niespodzianek, ale daliśmy sobie z tym radę i wyprzedziliśmy tam kilka załóg. Naprawdę to był przepiękny odcinek. Marzymy o tym, aby dowieźć te dwie pierwsze pozycje do mety rajdu, ale do tego jeszcze długa droga pełna ciężkiej pracy!
O tym, jak dużo miał racji, pokazał pierwszy odcinek rywalizacji w Arabii Saudyjskiej. Urwane koło sprawiło, że starszy z braci potrzebował na ukończenie niedzielnej jazdy godzinę więcej, niż zwycięzcy etapu. A tymi okazali się Polacy - Aron Domżała i Maciej Marton. Ekipa w Can-Amie w sobotę była piąta. W niedzielę szybko awansowała na drugą pozycję, by w końcu wyprzedzić Goczała i Gospodarczyka.
- To był naprawdę piękny odcinek. Szkoda tylko, że dla nas skończył się w taki sposób - podsumował Marek Goczał. - Trafiliśmy na „urwaną” wydmę, z dużym uskokiem. Myślałem, że uda się z niej skoczyć. Skoczyć się udało, ale niestety wtedy urwaliśmy koło w naszym Can-Amie. Same naprawy trwały ponad 30 minut. Później nie mogliśmy znaleźć „waypointa” i musieliśmy krążyć, ale to też w końcu się nam udało. Jechało się super, tempo mamy dobre, bawiliśmy się znakomicie. Mamy stratę, ale Dakar się dopiero zaczął - nie tracił nadziei.
Słodko-gorzki weekend ma za sobą Orlen Team. - Odcinek był trudny. Dużo mokrego piasku, wydm i camel grassów. Nasz samochód też nie jest jeszcze tak szybki, jak powinien, więc razem z inżynierami mamy przed etapem maratońskim dużo pracy do zrobienia - podsumował Jakub Przygoński, który jadąc z pilotem Timo Gottschalkiem Mini Buggy zajął na pierwszym etapie ósme miejsce. W prologu był pozycję niżej.
Świetnie spisał się za to Martin Prokop i Viktor Chytka. Czeska załoga Orlen Teamu zajęła w niedzielę trzecie miejsce. Wśród quadowców Kamil Wiśniewski był szósty, a Maciej Giemza przez problemy nawigacyjne dojechał do mety jako 43. Drugi polski motocyklista w Dakarze, Konrad Dąbrowski, był 42.
Pecha miał za to Stéphane Peterhansel. 14-krotny zwycięzca Dakaru dołączył do zespołu Audi, by promować auto hybrydowe. To na pustyni odmówiło jednak posłuszeństwa w pierwszej połowie ponad 300 km odcinka. Pod znakiem zapytania stoi jego dalszy udział w rajdzie. Liderem w klasyfikacji aut jest niezawodny Nassera Al-Attiyah.
W poniedziałek kierowców czeka jazda z Hail do Al Artawiyah. Na etap składa się 230 km dojazdówki i 338 km oesu.
JUŻ IDZIESZ? MOŻE CIĘ ZAINTERESUJE:
- Ta piękność to nie żona piłkarza, a... sędzia!
- TOP 10 najbogatszych właścicieli klubów. Newcastle bierze wszystkich
- #Lewy41... Trwa aktualizacja, czyli Robert Lewandowski i jego najważniejsze liczby
- Zobacz wszystkie 41 goli Lewandowskiego w tym sezonie. Polak królem Bundesligi
- TOP 10 Polaków, na których łącznie wydano najwięcej
- TOP 5 bramkarzy, na których Legia zarobiła najwięcej