Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Polska - Czechy 2:1. Nasza relacja

Tomasz Dworzańczyk, Chorzów [email protected] tel. 085 748 95 34
Jakub Błaszczykowski bez trudu mija obrońców Czech. "Kuba” miał wielki wkład w triumf Polaków.
Jakub Błaszczykowski bez trudu mija obrońców Czech. "Kuba” miał wielki wkład w triumf Polaków. fot. Wojciech Oksztol
Polacy po znakomitym meczu pokonali w spotkaniu grupy 3. Czechy 2:1. Zwycięstwo nad ósmą drużyną świata pozwala myśleć o szansach na awans do mundialu w RPA w 2010 roku.

[galeria_glowna]
Bohaterem w polskiej ekipie był Jakub Błaszczykowski. Pomocnik Borussii Dortmund w pierwszej połowie wypracował pozycję strzelecką Pawłowi Brożkowi, a w drugiej części gry sam pokonał jednego z najlepszych bramkarzy globu - Petra Cecha.

- Wiedziałem, że bramkarz rywali kładzie się przy sytuacjach sam na sam, więc puściłem piłkę nad nim - opowiadał "Kuba".

Biało-czerwoni byli zupełnie innym zespołem niż ten, który w słabym stylu rozpoczął eliminacje. Faworyzowani Czesi przegrali walkę w środku pola, gdzie bardzo dobrze radzili sobie Rafał Murawski i Roger. Brazylijczyk z polskim paszportem rozegrał jedno z najlepszych spotkań z orzełkiem na piersi.

- Po polsku jeszcze nie potrafię za dużo skomentować, ale dużo grałem, biegałem i widziałem - mówił Roger, wychodząc z szatni. - Może "Kuba" coś więcej powie - ze śmiechem wskazywał na Wawrzyniaka.

Obrońcy warszawskiej Legii nie było jednak do śmiechu. Czesi w pierwszym fragmencie gry największe zagrożenie stwarzali, atakując jego lewą stroną.

Wawrzyniak zmarnował też stuprocentową sytuację, po kapitalnym zagraniu Rogera i pod koniec pierwszej połowy został zmieniony przez Jacka Krzynówka.

Nigdy tak się nie czuł

Polacy niesieni dopingiem 45 tysięcy kibiców w "Kotle Czarownic", jak określa się Stadion Śląski, zgotowali rywalom prawdziwe piekło.

- Grałem tutaj kilka razy, ale jeszcze nigdy nie czułem, żeby publika mnie niosła tak, jak teraz - przyznawał po meczu Dariusz Dudka.

Wrócił i był numerem jeden

Zawodnik Auxerre wraz z Arturem Borucem wrócił do kadry, po incydencie we Lwowie, za który obaj zostali zawieszeni. Bramkarz Celtiku Glasgow w pierwszym kwadransie dwukrotnie pokazał klasę po strzałach Milana Barosa.

- Wróciłem po to, aby być numerem jeden w polskiej bramce - skwitował krótko Boruc.

Publiczność "Śląskiego Giganta" doceniła też trenera biało-czerwonych - Leo Beenhakkera, raz po raz skandując jego imię.

- Październik będzie miesiącem polskiego piłkarza - zapowiadał holenderski szkoleniowiec.

Oby te słowa spełniły się w pełni po środowym kolejnym spotkaniu o punkty, tym razem ze Słowacją w Bratysławie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny