Politycy wciąż bezkarni. Straż miejska: Mandaty za plakaty wyborcze dopiero przed świętami

Według obietnic straży miejskiej, miały być w tym tygodniu, ale nic z tego - trzeba na nie jeszcze poczekać. Chodzi o mandaty, jakimi straż miejska powinna ukarać polityków za to, że ich plakaty wyborcze nie zostały usunięte w terminie.

- Pełnomocnicy poszczególnych partii mandaty odbiorą osobiście od 20 do 22 grudnia. Nie poprosiliśmy ich o to natychmiast, bo nie mieszkają w Białymstoku, lecz w przeważającej mierze w Warszawie - tłumaczy Jacek Pietraszewski, rzecznik straży miejskiej. Zapewnia, że kary będą nałożone. - Na razie nie chcemy mówić o kwotach. Podamy je po odbiorze mandatów przez komitety - twierdzi Pietraszewski.

Osobiście po odbiór mandatów nie muszą się za to fatygować ci, którzy podpadli Zarządowi Dróg i Inwestycji Miejskich. W tym przypadku chodzi nie tylko o plakaty wiszące po terminie, ale też te, które umieszczono bez wymaganej zgody. Wszystkie znajdowały się w tzw. pasach drogowych. Wezwania do zapłaty komitety otrzymają pocztą.

- Naliczyliśmy kary o łącznej wartości 16 tysięcy 229 złotych. Komitety zajęły bezprawnie 1336 metrów kwadratowych powierzchni - mówi Marzena Dubowska z ZDiIM.

Kary naliczone, a plakaty dalej wiszą

Faktem jest jednak, że w mieście nadal są miejsca, gdzie plakaty wiszą.

- Jest tak na przykład na Dziesięcinach, czy na osiedlu Przydworcowe - mówi nasz Czytelnik.

Dokładną lokalizację bez trudu można znaleźć.

Czytelnik przysłał nam kilkanaście zdjęć, na których widzimy uśmiechnięte twarze polityków. Przypomnijmy, wybory odbyły się 9 października. Według prawa wyborczego, plakaty miały zniknąć dokładnie miesiąc po tym terminie. I od 9 listopada powinny być wystawione mandaty. Do dziś ich nie ma.

Przy jezdniach materiały wyborcze powinny być zdjęte tego samego dnia, kiedy komitety przestały płacić za wynajem powierzchni.