- Dwaj policjanci w cywilu zatrzymali mojego syna. Po sprawdzeniu numeru na jego rowerze marki Merida stwierdzili, że jest kradziony - napisał do nas Andrzej Jasiuk, mieszkaniec Zawad. - Nie mam nic przeciw kontrolom, ale w tym wypadku panowie wykazali się nieznajomością tematu. Odczytali nie ten numer co trzeba. Zamiast niepowtarzalnego numeru nabitego na ramie sprawdzali numer seryjny, który może pojawiać się setkach rowerów tego producenta.
14-letni chłopak natychmiast powiadomił o sytuacji rodziców. Pan Andrzej szybko wybiegł z domu wraz z dowodem zakupu roweru i kartą gwarancyjną.
- Pokazałem dokumenty stróżom prawa i byłem pewien, że to załatwi sprawę. Policjanci nie chcieli słuchać moich wyjaśnień. Upierali się, że rower jest kradziony i będzie zatrzymany, a syn pojedzie na komisariat - opowiada Andrzej Jasiuk.
Na komisariacie przy Warszawskiej funkcjonariusze ponownie zweryfikowali numery i wykonali kserokopie dokumentów.
- Po ponad dwóch godzinach powiedziano mi, że mogę wziąć rower i syna i pojechać do domu. Nie usłyszałem żadnego przepraszam. Narażono mnie, a przede wszystkim syna na stres i zrobiono z nas złodziei - denerwuje się Andrzej Jasiuk.
Poprosiliśmy policję o wyjaśnienie sprawy. Dowiedzieliśmy, że sprawdzanie rowerzystów za każdym razem przebiega podobnie.
- Podczas kontroli policjant stwierdził, że numer tego roweru figuruje w rejestrze jako utracony na terenie naszego województwa. W razie podejrzenia, że mogło dojść do przestępstwa, zgodnie z procedurą musimy to sprawdzić, a właściwym do tego miejscem jest jednostka policji. Po jego weryfikacji w komisariacie okazało się, że rower nie jest kradziony - tłumaczy podinsp. Andrzej Baranowski Rzecznik Prasowy Podlaskiego Komendanta Wojewódzkiego Policji.
W sklepie rowerowym zapytaliśmy sprzedawcę, czy faktycznie w zależności od marki roweru na ramie może być kilka oznakowań.
Okazuje się, że na rowerach firmy Merida obydwa numery są bite na ramie tuż obok siebie. Pierwszy jest numerem seryjnym producenta i pojawia się na całej partii rowerów wypuszczonej na rynek w danym roku.
Drugi to unikalny numer ewidencyjny przypisany indywidualnemu właścicielowi i na jego podstawie można zidentyfikować rower.
- Zdarza się, że producenci umieszczają nawet kilka takich numerów na ramie - mówi Leszek Czemierys, pracownik sklepu rowerowego. - Policjanci przeczytali kawałek tego numeru i wybiórczo go dopasowali na swoją korzyść. Popełnili błąd, bo cały numer powinien się zgadzać.
Policjanci tłumaczą, że nawet jeśli jeden z takich numerów figuruje w rejestrze, są zobowiązani to zweryfikować.
- Innym problemem jest to, który numer ukradzionego roweru ludzie zgłaszają policji w dokumencie. Na to już nie mamy wpływu - zauważa podinsp. Andrzej Baranowski.
By uniknąć nieporozumień i zwiększyć prawdopodobieństwo odnalezienia skradzionego roweru warto skorzystać z darmowego znakowania rowerów.
- Każdy mieszkaniec po umówieniu się z dzielnicowym może przyjść z dowodem osobistym, rowerem i dowodem zakupu na komisariat, żeby bezpłatnie go oznakować - mówi Baranowski.
W sierpniu na terenie powiatu białostockiego policja oznakowała 110 rowerów.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?