Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Policja i prokuratura ścigała mężczyznę, bo brat podał jego dane. Sędzia: To kompromitacja.

Magdalena Kuźmiuk
Oszust może spędzić w więzieniu prawie dwa lata
Oszust może spędzić w więzieniu prawie dwa lata Fot. Archiwum
Białostoczanin nie uniknie kary. I może trafić do więzienia. Sąd skazał go w środę na rok i osiem miesięcy. To nieprawomocny wyrok. A brat, którego dane podał policji, już kiedyś był za niego aresztowany.

Ta sprawa to pewna kompromitacja organów ścigania. Bo przez tyle miesięcy było prowadzone postępowanie przeciwko zupełnie innej osobie - podkreślał w uzasadnieniu wyroku sędzia Krzysztof Kozłowski.

W środę w Sądzie Rejonowym w Białymstoku zapadł wyrok w sprawie 34-letniego Kazimierza C. Sąd skazał białostoczanina na rok i osiem miesięcy bezwzględnego pozbawienia wolności. To kara m.in. za podszywanie się przez oskarżonego pod starszego brata.

Historia ma swój początek w połowie sierpnia ubiegłego roku. Wtedy w pustostanie przy ulicy Suwalskiej w Białymstoku Kazimierz C. i trójka jego znajomych pili alkohol.

W pewnej chwili oskarżony poprosił kolegę o telefon. Powiedział, że chce zadzwonić do siostry. A potem włożył komórkę do kieszeni. Gdy kolega poprosił o jej zwrot, Kazimierz C. kilka razy uderzył go otwartą dłonią w twarz.

Na miejscu pojawili się policjanci. A 34-latek został zatrzymany. Nie miał jednak przy sobie żadnych dokumentów. To wtedy postanowił wykorzystać dane starszego brata.

Podpisał się fałszywym nazwiskiem na kilku dokumentach, m.in.: protokole zatrzymania, postanowieniu o przedstawieniu zarzutów, protokole przesłuchania w prokuraturze.

Kilka miesięcy później policja znów zatrzymała Kazimierza C. I ten znów podał dane brata. Tym razem śledczy nie dali się nabrać. Mężczyzna trafił do aresztu śledczego.

A sprawa wydała się, gdy w prokuraturze pojawił się 42-letni brat oskarżonego. Był zdziwiony, że dostaje korespondencję z prokuratury.

- Pisali, że jestem o coś podejrzany. A mnie nawet nie było w miejscu popełnienia tego przestępstwa - mówił już w sądzie.

Opowiadał wtedy, że to nie było pierwszy raz, gdy młodszy brat podał na policji jego dane. - Kiedyś przesiedziałem 35 dni w areszcie, zanim ustalono moje dane - wspominał mężczyzna.

Kazimierz C. tłumaczył sądowi, że podszywał się pod brata, bo bał się, że trafi do więzienia. Miał już bowiem wyrok.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny