Polański wciąż w najwyższej formie, czyli kilka słów o filmie: "Autor Widmo"

Tytułowy Autor Widmo to pisarz, który zostaje wynajęty do pracy nad korektą (a w praktyce napisaniem od początku) mających się ukazać w formie książki wspomnień premiera Wielkiej Brytanii. Widmo pracuje w prywatnej posiadłości premiera i korzysta z jego strzeżonych jak największy skarb notatek. Na miejscu dowiaduje się, że jego poprzednik (również pisarz) zginął w niewyjaśnionych okolicznościach. Nasz bohater powoli przekonuje się do tego, że wokół niego dzieje się dziwne rzeczy. Jak by tego jeszcze było mało, w międzyczasie premier zostaje oskarżony o zbrodnie wojenne. Rozpoczyna się - przypominająca atak głodnych hien - nagonka medialna. Widmo powoli jednak układa elementy układanki w zwartą całość i domyśla się prawdy. Nie trzeba chyba dodawać, że w tym przypadku posiadanie wiedzy jest niebezpieczne.

Najważniejszym atutem filmu jest na pewno to, że trzyma w napięciu do samego końca. Pełno w nim niespodziewanych zwrotów akcji, wątków pobocznych które potem okazują się bardzo istotne, itd. Jeśli dorzucimy do tego jeszcze wyśmienite kreacje aktorskie Evana McGregora (Widmo) i Pierce'a Brosnana (premier Adam Lang) to mamy porządne kino. Doskonale wypadają też idealnie oddające klimat filmu zdjęcia Pawła Edelmana.

Generalnie poleciłbym ten obraz tym którzy lubią tzw. teorie spiskowe. Z filmu wynika bowiem, że ludzie władzy tak naprawdę są tylko marionetkami w rękach agentów wywiadu. Ale co z tego wynika, tego już nie zdradzę. Moja ocena - piątka z plusem.