Zgodnie z zamysłem włodarzy miasta, z połączenia dziewięciu przedszkoli, mały powstać cztery zespoły. Wśród placówek, które miały objąć zmiany, pojawiło się m.in. Przedszkole Samorządowe nr 36. Jest to placówka bezglutenowa, działająca według metody Montessori. I miała ona zostać połączona z dwoma innymi, tradycyjnym przedszkolami z obszaru Szkoły podstawowej nr 4 im. Sybiraków w Białystoku.
Zobacz też:
Swoje zaniepokojenie tym pomysłem w interpelacji złożonej do prezydenta Białegostoku wyraził Łukasz Prokorym, przewodniczący Rady Miasta.
- Placówka ta, jako jedyna w mieście Białystok, specjalizuje się w żywieniu dzieci będących na diecie bezglutenowej i innych specjalistycznych dietach eliminacyjnych. Przedszkole wymaga specyficznej organizacji w zakresie żywienia na wszystkich poziomach funkcjonowania, począwszy od produkcji w pionie kuchennym, poprzez dbałość o indywidualizację konsumpcji na poziomie stołówki przedszkolnej. Wieloletnie doświadczenie w tym zakresie stawia do przedszkole wśród jednych z najbardziej obleganych przez rodziców dzieci alergicznym. Ponadto jest to jedyna w województwie podlaskim placówka oświatowa o profilu montessorriańskim, która może być wizytówką nowoczesnego Miasta Białystok - czytamy w interpelacji radnego.
W odpowiedzi na zapytanie sekretarz miasta poinformował o tym, że po dogłębnej analizie po analizie sytuacji włodarze Białegostoku zdecydowali się nie obejmować zmianami PS nr 36.
Jak sugeruje Agnieszka Rzeszewska, radna i przewodnicząca podlaskiej oświatowej "Solidarności" (Rzeszewska również porusza kwestię przedszkola nr 36 w swojej interpelacji), wpływ na to miał mieć fakt, że do palcówki uczęszcza syn radnego Prokoryma.
- Do konsultacji społecznych trafiło dziewięć przedszkoli. I rodzicie i nauczyciele zostali postawieniu do pionu. Wszystkich to zbulwersowało, bo przecież to są zupełnie różne placówki. Początkowo projekty były cztery. Jednak na środowe posiedzenie komisji edukacji trafią tylko trzy - podkreśla Rzeszewska. - Radny Prokorym napisał tę interpelację w sprawie swojego dziecka, tylko tej informacji tam nie zwarł. Teraz tego projektu już nie ma. Jaki z tego wniosek? Pan prezydent wycofał się z niego, bo jego kolega partyjny ma tam dziecko. Dobro tego dziecka jest ważne, a wszystkich innych dzieci już nie? - pyta radna.
Przewodniczący Rady Miasta przyznaje jednak, że zarzuty Rzeszewskiej, są w jego ocenie mocno naciągane.
- Interpelacji składam całą masę. Każdemu kto zwróci się do mnie z prośbą o interwencje czy pomoc, zawsze tą interwencją i pomocą służę. W tym wypadku ta prośba wyszła od dyrekcji PS nr 36. Tak, prawdą jest to, że to przedszkole w którym jest mój syn. Jednak ani z panem prezydentem, ani zastępcą, ani nikim zarządzającym edukacją w Białymstoku na ten temat nie rozmawiałem. W żaden sposób nie wpływałem na decyzję pana prezydenta w zakresie podejmowanych przez niego inicjatyw uchwałodawczych - podkreśla Prokorym.
Jak zdradzają włodarze miasta, proponowane zmiany mają przynieść około miliona złotych oszczędności w skali roku.
Pismak przeciwko oszustom, uwaga na Instagram
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?