Polacy mistrzami Europy na żużlu! Zdeklasowali rywali na niemieckiej ziemi

Drużynowe mistrzostwa Europy to najmłodsze rozgrywki w żużlowym kalendarzu na Starym Kontynencie. Po raz pierwszy odbyły się w ubiegłym roku, a na najwyższym stopniu podium zawodów w Poznaniu stanęli wówczas Polacy.

W przeciwieństwie do poprzedniego sezonu, gdy rozgrywano tylko turniej finałowy, w tym roku decydującą batalię o medale mistrzostw poprzedziły dwa turnieje eliminacyjne. Ponad tydzień temu w Gdańsku wygrali Polacy, a w Pardubicach - Duńczycy. I to te dwie reprezentacje nadawały ton sobotniej rywalizacji w niemieckim Stralsundzie.

Kto ma najlepszą drużynę w Europie, Polacy pokazali już w pierwszej serii startów. Stracili w niej zaledwie jedno „oczko” z dwunastu możliwych do zdobycia punktów. Stało się tak, bo w biegu III Dominik Kubera ostatni wyjechał spod taśmy, a na dystansie oraz na samej mecie udało mu się wyprzedzić tylko dwóch rywali. Chwilę później problemów z wygraniem wyścigów nie miał Szymon Woźniak. Zawodnik ebut.pl Stali Gorzów przywiózł za swoimi plecami Dana Bewleya, lidera Brytyjczyków.

„Trójek” nie zapisywaliśmy Polakom jednak po każdym biegu. W gonitwie VI można było przecierać oczy ze zdziwienia, bo Bartosz Zmarzlik przyjechał ze sporą, jak na niego, stratą za Rasmusem Jensenem, Duńczykiem startującym w tym roku w Enea Falubazie Zielona Góra. Z kolei w biegu VII pierwsze z dwóch „oczek” w całych zawodach stracił Woźniak. Stalowiec przegrał z Mikkelem Michelsenem, z którym dzień wcześniej rywalizował w lidze w Częstochowie.

Piątkowy mecz pod Jasną Górą w ogóle był jednym z tematów w niemieckim parkingu. Słychać było w nim podziw dla Stali Gorzów, która odrobieniem strat w meczu z Włókniarzem uciszyła częstochowską widownię.
Powróćmy jednak do Stralsundu. Nieliczni polscy kibice mogli się „martwić” pojedynczym przegrywaniem biegów przez biało-czerwonych. Co jednak mieli powiedzieć gospodarze?!

Jeszcze po ośmiu wyścigach wydawało się, że mogą być w stanie sięgnąć po brązowy medal. Gdy jednak przyszła trzecia seria, to żaden z nich nie zdobył choćby punktu! W efekcie, tak jak Polacy odjeżdżali Duńczykom w walce o złoto, tak Brytyjczycy powoli, ale systematycznie powiększali przewagę nad Niemcami w drodze po brąz.

Losy medali ostatecznie rozstrzygnęły się już na początku serii biegów nominowanych. Najpierw w gonitwie XVII tytuł dla Polski przypieczętował Jarosław Hampel, a w biegu XVIII trzecie miejsce Brytyjczykom zapewnił Tom Brennan. Przed ostatnimi dwoma wyścigami było więc już jasne, że podium drużynowych mistrzostw Europy będzie wyglądało identycznie jak przed rokiem. Ze złota szczególnie powinien się cieszyć Szymon Woźniak. Na arenie międzynarodowej krążek z tego kruszcu zdobył w sobotę po raz pierwszy.

Finał Drużynowych Mistrzostw Europy

• 1. Polska – 49 pkt.: Bartosz Zmarzlik 13 (3,2,3,2,3), Jarosław Hampel 11 (3,3,3,0,2), Szymon Woźniak 13 (3,2,2,3,3), Dominik Kubera 12 (2,3,3,3,1), Bartłomiej Kowalski ns;
• 2. Dania - 35 pkt.: Mikkel Michelsen 12 (2,3,2,2,3,-), Frederik Jakobsen 9 (1,1,3,3,1), Rasmus Jensen 9 (0,3,2,2,2), Andreas Lyager 5 (2,1,1,-,1), Emil Breum 0 (0);
• 3. Wielka Brytania - 22 pkt.: Daniel Bewley 11 (1,2,1,1,3,3), Adam Ellis 5 (1,0,2,2,0), Tom Brennan 4 (1,1,1,0,1), Richie Worrall 2 (0,0,1,1,-,-), Dan Gilkes ns;
• 4. Niemcy - 14 pkt.: Kai Huckenbeck 8 (3,2,0,1,0,2), Erik Riss 0 (0,0,0,-,0), Martin Smolinski 0 (0,0,0,0,-), Norick Bloedorn 6 (2,1,0,1,2), Erik Bachhuber 0 (0).

WIDEO: W Zielonej Górze odbyły się Mistrzostwa Piotra Protasiewicza