Paul jest amerykańskim kierowcą pracującym w Iraku. Po tym, jak jego konwój został zaatakowany przez grupę Irakijczyków, budzi się pogrzebany żywcem w trumnie. Po chwili okazuje się, że mężczyzna ma przy sobie zapalniczkę i komórkę.
Niektórzy mówią, że w kinie wszystko już było. Rodrigo Cortes udowadnia, że tak nie jest. Cała akcja filmu dzieje się w jednym miejscu, uczestniczy w niej tylko jeden aktor. A jednak, film potrafi trzymać w napięciu. I to jeszcze jakim.
Uwięziony w trumnie mężczyzna - kiedy orientuje się, że oprawcy zostawili mu telefon komórkowy - zaczyna dzwonić. Najpierw do rodziny (nikt nie odbiera), później do urzędników (odsyłają go od jednego do drugiego). Na kolana wprost powala telefon od agenta ubezpieczeniowego. W tej kafkowskiej wręcz sytuacji, Paul znajduje jednak iskierkę nadziei - urzędnika, który zdaje się chcieć mu pomóc.
W całej tej walce o życie, widać miejsce człowieka we współczesnym świecie. Ciekawie jest też tu przedstawiony problem terroryzmu, który nie jawi jako jedynie ataki złych Talibów na dobrych Amerykanów, ale jest czymś o wiele głębszym.
Pogrzebany zasłużył na miano jednego z najlepszych filmów ostatnich lat. W mojej klasyfikacji dostaje szóstkę, czyli najwyższą z not.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?