ZOBACZ ZAPIS RELACJI NA ŻYWO Z MECZU KSZO OSTROWIEC - POGOŃ SZCZECIN
W ostatnim w tym sezonie meczu pierwszej ligi w Ostrowcu piłkarze KSZO przegrali z Pogonią Szczecin 0:1. Mimo tej porażki pozostali na szóstym miejscu w tabeli.
W pojedynku z Pogonią KSZO zagrał bez pauzującego za kartki Tomasza Ciesielskiego oraz kontuzjowanego Adriana Frańczaka. Kilku zawodników w ostatnich dniach narzekało na urazy, ale zdecydowali się wystąpić w ostatnim w tym sezonie spotkaniu przed własną publicznością.
PECHOWA 13 MINUTA
W pierwszej połowie więcej dogodnych okazji stworzyli gospodarze, żadnej nie potrafili jednak zamienić na gola. W 7 minucie Marcin Folc zbyt długo zwlekał z oddaniem strzału i Daniel Wólkiewicz zażegnał niebezpieczeństwo. W 12 minucie Folc główkował po podaniu Adama Cieślińskiego - obok słupka. Najlepszą okazję Folc miał w 24 minucie, ale w sytuacji sam na sam nie pokonał Radosława Janukiewicza. Było to już przy stanie 0:1, a pechowa dla KSZO okazał się 13 minuta. Pozostawiony bez opieki Przemysław Pietruszka (podania nie przeciął Stachurski, a strzelca nie pokrył odpowiadający za niego Cieciura) strzałem z siedmiu metrów zaskoczył Michała Wróbla. Gospodarze w pierwszej połowie odpowiedzieli jeszcze ładnym strzałem Adama Cieślińskiego, ale Janukiewicz był na posterunku.
NA CZTERECH NAPASTNIKÓW
Drugą połowę z większym animuszem zaczęli gospodarze, którym bardzo zależało nam tym, żeby godnie pożegnać się ze swoimi kibicami. W 49 minucie indywidualną akcją popisał się Folc, ale po jego technicznym strzale piłka przeszła minimalnie obok słupka. W 60 minucie z lewej strony dośrodkował Łukasz Matuszczyk i trafił w słupek. Później jeszcze kilka razy piłkarze KSZO dochodzili do dobrych pozycji strzeleckich. W 66 minucie przed szansą znowu stanął Folc, ale z woleja strzelił wysoko nad poprzeczką. Trener Czesław Jakołcewicz z niedowierzaniem złapał się za głowę…
W końcówce, po wejściu Krystiana Kanarskiego, Jakuba Kapsy i Tomasza Żelazowskiego, gospodarze grali nawet czterema napastnikami (!), ale nie przyniosło to efektu. Błąd popełnił też sędzia, który nie podyktował rzutu karnego po zagraniu ręką Omara Jaruna. W doliczonym czasie gry na polu karnym Pogoni dwa razy mocno się zakotłowało. W 93 minucie, przy rzucie rożnym, kolegów z pola wspomógł nawet Michał Wróbel, ale "portowcy" wybili piłkę. KSZO dawno już nie stworzył tylu bramkowych sytuacji, ale zawiodła skuteczność.
- Cieszymy się, że wreszcie wygraliśmy, chociaż mieliśmy dziś dużo szczęścia - przyznał Krzysztof Pyskaty, rezerwowy bramkarz Pogoni, były zawodnik Korony Kielce.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?