Podział gminy Supraśl: Zaścianki, Grabówka, Henrykowo i Sowlany chcą się odłączyć. Rozpoczyna się procedura

Nareszcie. Może w końcu nasz głos zostanie wysłuchany - cieszy się Ludmiła Sawicka, sołtys wsi Sobolewo. Od lat z grupą mieszkańców Zaścianek, Grabówki, Henrykowa i Sowlan walczy o odłączenie się od gminy Supraśl. Pomysłodawcy zarzucają włodarzom duże zaniedbania inwestycyjne. Uważają, że podział to szansa na poprawę warunków ich życia.

- Władze się zmieniają, a my ciągle jesteśmy traktowani po macoszemu. Promuje się tylko Supraśl - uważa Sawicka.

Inicjatorzy secesji podkreślają też, że więcej ich sołectwa dzieli niż łączy z uzdrowiskowym Supraślem. - Nasze sołectwa od miasta dzieli las. Nie korzystamy też z jego dóbr kulturalnych. Bliżej nam do Białegostoku - przekonuje Ludmiła Sawicka.

Mieszkańcy wsi wzięli sprawy w swoje ręce. Składali do rady gminy wniosek o przeprowadzenie referendum. Ale odrzucono go ze względów formalno-prawnych. Ówcześni radni uznali, że przedmiot referendum nie był w formie zapytania.

Dlatego ludzie zwrócili się do ministra administracji i cyfryzacji. Sprawą zainteresował się wiceminister Marek Wójcik, który przed tygodniem odwiedził Supraśl. - Poinformowano nas, że wszczęto procedurę w sprawie podziału gminy - mówi Piotr Todorczuk, mieszkaniec Grabówki.
To oznacza, że do czerwca mają być przeprowadzone konsultacje społeczne. Mieszkańcy odpowiedzą na pytanie czy chcą utworzenia nowej gminy. Ostateczna decyzja należy jednak do Rady Ministrów.

Takim obrotem sytuacji jest zaskoczony Radosław Dobrowolski, burmistrz Supraśla. - To zagrożenie dla gminnych inwestycji. Mamy ostatni okres, kiedy można się ubiegać o unijne dofinansowanie na remonty dróg, czy też inne ważne zadania. Gmina Supraśl ma szansę na prawie 40 mln złotych wsparcia z Unii Europejskiej - przypomina Radosław Dobrowolski.

Jego zdaniem przez ewentualną secesję gmina może te pieniądze stracić.

Burmistrz Dobrowolski przypomina także, że rozbudowano szkołę w Sobolewie, a w przyszłości w Grabówce powstanie przedszkole. W planach jest też budowa ścieżek rowerowych. Jednak mieszkańców zbuntowanych wsi te argumenty nie przekonują.

- Z naszych terenów do kasy gminnej wpływa 70 procent podatków. Ale efektów nie widać. Szkoły w Sobolewie też nie rozbudowano za pieniądze gminne - wytyka Piotr Todorczuk.