W urzędzie większość pracowników rozmawia "po swojemu". Nie przeszkadza to w kontaktach z petentami, bo ci posługują się takim samym językiem. Jednak podstawa do wprowadzenia języka białoruskiego, jako pomocniczego, były dane z powszechnego spisu ludności z 2003 roku.
Zgodnie z polskim prawem gmina, w której minimum 20 proc. mieszkańców stwierdzi, że jest narodowości niepolskiej może taki język wprowadzić. Aż 68,9 proc. orlan określiło siebie jako Białorusinów.
Problemów nie będzie
- Decyzja radnych to zaakceptowanie stanu, jaki funkcjonuje w gminie - podkreśla Piotr Selwesiuk, wójt gminy Orla. - Cieszę, że nasze prawo daje taką możliwość. Można to wykorzystać w promocji i gminy, i regionu. Nie od dziś wiadomo, że nasz region, jak mało który, cechuje wielokulturowość i wielowyznanio-wość.
Ale wprowadzenie języka białoruskiego jako pomocniczego pozwala też składać pisma urzędowę w języku białoruskim. Gminni urzędnicy, na żądanie petenta, powinni dać odpowiedź w języku pomocniczym. Ale tak jest gdy, wydanie decyzji nie wymaga konsultacji z innymi urzędami lub instytucjami. Jśli decyzja czy postanowienie ma wady prawne i wymaga odwołania, dalej sprawa prowadzona jest w języku urzędowym. Czy gmina ma specjalistów od białoruskiego, którzy na żądanie petenta udzielą odpowiedzi w języku białoruskim?
- Na pewno nie bedzie z tym problemów - zapewnia wójt Selwesiuk.
Tablice finansuje państwo
Kolejnym krokiem, który wiąże się z wprowadzeniem języka pomocniczego jest wprowadzenie podwójnych nazw gminnych miejscowości. Według wójta powinny one mieć brzmienie w języku białoruskim, lecz z zachowaniem ich historycznych i lingwistycznych niuansów. Jednym słowem, nazwy nie brzmiałyby w literackim języku białoruskim.
- Na pewno miejscowość Krywiatycze nie będzie nazywać się Krywiaciczy, jak to brzmiałoby w literackim języku białoruskim, lecz Krywiatyczy. Czyli tak, jak wymawiają tę nazwę mieszkańcy tej miejscowości - podkreśla Piotr Selwesiuk.
Jednak w przypadku niektórych miejscowości mogą być problemy. Np. jak w języku białoruskim zapisać Szczyty Dzięciołowo?
- Jeżeli na to spojrzeć przez pryzmat prawa, najpierw trzeba stworzyć wykaz miejscowości z ich proponowanym brzmieniem - dodaje wójt Selwesiuk. - MSWiA powołuje komisję i analizuje załącznik, a w nim proponowane nazwy pod względem prawnym, historycznym, a przede wszystkim lingwistycznym.
Jeżeli nazwy te zostaną zaakceptowane, gmina złoży wniosek do MSWiA o 100-procentowe sfinansowanie tablic z podwójnymi nazwami.
Tak, jak mówią mieszkańcy
Władze rady gminy przygotowały już uchwałę dotyczącą podwójnych nazw miejscowości. Pozostaje jedynie kwestia stworzenia załącznika. Władze gminy zamierzają prosić ludzi nauki o fachową konsultację przy pracy nad załącznikiem.
- Bo, podkreślam, chcemy, by nazwy te jak najwierniej oddawały brzmienie, jakie funkcjonuje obecnie - zaznacza wójt. - I jednocześnie musimy trzymać się pewnych norm lingwistycznych.
Jednak w najbliższym czasie nie ma co wypatrywać tablic z podwójnymi nazwami. Cała procedura może potrwać nawet rok.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?