W tym roku był za to już w Rzeszowie, na spotkaniu starostów.
– Protestowaliśmy przeciwko kontraktom z Narodowym Funduszem Zdrowia – mówi Pusz.
A już wkrótce wybiera się do Poznania na zjazd Związku Powiatów Polskich.
Ale starosta nie tylko jeździ po kraju. W ubiegłym roku miał okazję po raz pierwszy zobaczyć Rzym. Jak mówi, powiat nic na tym nie stracił, bo kilkudniową wycieczkę ufundował Fundusz Pracy.
– Poznawaliśmy systemy zwalczania bezrobocia – wspomina Pusz.
Żeby jeszcze bardziej zapoznać się z tym tematem, kilka miesięcy później pojechał do Portugalii. Tam spędził prawie tydzień.
Wyjazdy te kosztowały budżet państwa8 tys. zł. Co powiat dzięki nim zyskał?
– Systemy, które poznaliśmy, są związane z kształceniem zawodowym. U nas stawia się na licea, więc trudno tamte wzorce praktykować – zastrzega Pusz
Tadeusz Matejko, burmistrz Czarnej Białostockiej, niedawno był w Turynie.
– Gmina nic nie zapłaciła – zaznacza. – Dowiedzieliśmy się, że za granicą nie trzeba wychodzić z domu, by załatwić sprawę. Istnieją tam e-urzędy.
Natomiast Sławomir Halicki, burmistrz Suraża, lubi podróżować na Wschód. Odwiedza miasta partnerskie na Ukrainie i Białorusi. – Dzięki temu współpraca kulturalna kwitnie. Delegacje zza wschodniej granicy brały udział w naszym festynie historycznym Grodzisko – mówi. I dodaje: – Podczas naszych podróży płacimy tylko za transport.
Antoni Pełkowski, burmistrz Wasilkowa, odwiedził w zeszłym roku francuską Burgundię. – Wyprawa nie była owocna – nie ukrywa.
Francję w ubiegłym roku odwiedził też Marek Nazarko, burmistrz Michałowa. Jednak nie potrafi wymienić efektów wizyty. Liczy za to, że więcej korzyści przyniesie wyjazd na Białoruś.
– Chcemy nawiązać współpracę z oddalonym o 40 km Wołkowyskiem – mówi.
Sporo też, ale po kraju, jeździ Witold Łapiński, wójt gminy Poświętne.
– Trzeba promować gminę i nawiązywać kontakty – podkreśla. Podróżuje, na przykład, do Białegostoku, Warszawy i Łomży. Miesięcznie kosztuje to mieszkańców gminy tysiąc złotych.
Za to bardzo oszczędna jest Teresa Andruszkiewicz, zastępczyni burmistrza Tykocina. Za granicą służbowo jeszcze nie była. Wyprawia się za to do stolicy Podlasia. Nawet kilka razy w miesiącu.
– Najczęściej jeżdżę busem – mówi. – Kupuję bilet za 5,50 zł. Owszem, wypisuję delegacje.
Wyjazdy służbowe wójta Turośni Kościelnej i jego urzędników rocznie kosztują 10 tys. złotych.
– Po Podlasiu poruszam się własnym samochodem, zaś do Warszawy podróżuję pociągiem – mówi wójt Andrzej Jurczak.
Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?