Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

"Podlaski Sad" - produkcja soków sposobem na biznes

Barbara Kociakowska [email protected] tel. 85 748 74 53
"Podlaski Sad" - produkcja soków sposobem na biznesW Polsce jeszcze takie naturalne soki tłoczone przez sadowników są produktem nowym, nieznanym – mówi Robert Backiel (drugi z prawej). – W Niemczech czy Japonii są one popularne.
"Podlaski Sad" - produkcja soków sposobem na biznesW Polsce jeszcze takie naturalne soki tłoczone przez sadowników są produktem nowym, nieznanym – mówi Robert Backiel (drugi z prawej). – W Niemczech czy Japonii są one popularne. Wojciech Wojtkielewicz
Do tego, by ruszyć z produkcją soków, sadownicy z Łysek dojrzewali przez siedem lat. Ostatecznie w podjęciu decyzji pomógł im – o dziwo – grad.

Ostatniego lata nad sadem Backielów przeszła burza gradowa. Jabłka zostały zniszczone – pojawiły się na nich duże cętki.
– Straty były naprawdę ogromne – mówi Hanna Backiel. – Bo owoce uderzone przez grad nie nadawały się do konsumpcji, można byłoby je sprzedać tylko do przetwórstwa. A tam ceny są dużo niższe.

Za produkcją soków opowiedziała się ich cała czteroosobowa rodzina.
– Wszyscy zaangażowali się w ten projekt – mówi Hanna Backiel. – Syn wymyślił nazwę „Podlaski Sad”, córka zaprojektowała opakowanie.
Zresztą dzieci, które jeszcze studiują, przez cały czas wspierają rodziców. Mają na wszystko świeże spojrzenie, co jest bardzo cenne.

Uwinęli się bardzo szybko
Backielowie postanowili wziąć kredyt. Całe przedsięwzięcie udało się bardzo szybko zrealizować – 1 grudnia została zarejestrowana firma (jej właścicielką jest pani Hanna) i ruszyła produkcja soków.
– Mieliśmy dużą sortownię, więc tam wygospodarowaliśmy miejsce na tłocznię – opowiada Robert Backiel. – Pozwoliło to obniżyć koszty.
Ale i tak przedsięwzięcie to pochłonęło 400 tys. zł. Najdroższa była linia do tłoczenia soków. Sadownicy z Łysek zdecydowali się na polską produkcję. Jak mówią, zagraniczne linie są droższe, a ich jakość porównywalna. Poza tym w przypadku polskiego producenta nie ma problemu z serwisem, bo jest on praktycznie na miejscu, nie trzeba czekać, aż przyjedzie ktoś z Austrii czy Niemiec. Wcześniej linię tę oglądali u jednego z polskich sadowników.
– Jeździliśmy tam wszyscy – dodaje córka Backielów, Agnieszka. – Wytłoczyliśmy trochę soku ze swoich jabłek, żeby zobaczyć, jak on będzie smakować.
Okazało się, że smakuje dobrze, bo jeśli dobierze się odpowiednie odmiany, połączy słodkie z kwaśniejszymi, można wyprodukować smaczny sok bez dodatku cukru. Ten tłoczony przez Backielów nie zawiera też wody. Jest to stuprocentowy sok z jabłek lub z jabłek i marchwi, lekko pasteryzowany (bez żadnej chemii). Dzięki temu ma okres trwałości pół roku.

Soki Backielów sprzedawane są w trzylitrowych opakowaniach. Wewnątrz kartonu znajduje się worek typu back-in-box z wmontowanym kranikiem. Taka konstrukcja zapobiega dostępowi powietrza, dzięki czemu sok nadaje się do picia jeszcze 14 dni po jego otwarciu.

Backielowie deklarują, że soki będą produkować tylko z jabłek i marchwi wyhodowanych we własnym gospodarstwie. Mają  20 ha sadu i prowadzą tzw. integrowaną produkcję sadowniczą (muszą przestrzegać określonych norm, a jabłka są badane laboratoryjnie).

Pora na sprzedaż
Sadownicy opowiadają, że pracy było mnóstwo, bowiem wymogi ze strony SANEPID-u są duże. Ale jak widać na ich przykładzie, można je spełnić (i to szybko). Co jest trudniejsze – wyprodukowanie soku czy jego sprzedaż? To okaże się wkrótce. Ten pierwszy etap sadownicy mają już za sobą. Teraz przyszła pora na szukanie rynków zbytu. Na razie nawiązali współpracę z siecią PSS Społem Białystok.
– To już jest coś – mówi pan Robert. – Bo Społem do duża sieć sklepów. 

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny