Konieczność gospodarcza wymusza dziś konkurowanie na rynku nie przewagami kosztowymi a nowoczesnymi produktami. Z drugiej strony nowe dotacje unijne wesprą projekty badawcze uczelni, jeśli będą one realizowane przy współpracy z biznesem. To kieruje naszą uwagę na instytucje takie, jak reprezentowana przez Pana. 1 września został Pan prezesem Instytutu po czterech latach od jego założenia. Jaki jest bilans tego nowego otwarcia?
Tomasz Stypułkowski: - Zdecydowanie jest to dobry moment, żeby zadać takie pytanie. Nowa perspektywa finansowa UE kładzie olbrzymi nacisk na współpracę nauki z biznesem i IIT ma gigantyczną pracę do wykonania. Wszyscy wiemy, że biznes jest szybki, elastyczny i doskonale poradzi sobie sam, jeśli nauka nie zaproponuje mu dogodnych warunków do współpracy. Instytut reprezentujący politechnikę musi zatem przedstawić taką ofertę podmiotom komercyjnym, która jasno i wyraźnie pokaże nasze możliwości, potencjał i doświadczenie.
Jak Pan to widzi?
- Gdy przyjdzie przedsiębiorca z konkretnym zapytaniem, muszę mieć natychmiastowy dostęp do kadry oraz infrastruktury, za pomocą której będziemy w stanie rozwiązywać problem. Uważam, że są już czynione kroki w tym kierunku, żeby uczelnia, reagowała sprawnie na takie zapotrzebowanie. Ale trzeba też pamiętać, że politechnika nie jest przeciętnym podwykonawcą. Musimy dbać o potencjał naszych naukowców i o ich dobro.
Spółka celowa, jaką jest IIT, jest wyjątkowa w skali kraju. Jej wizja, która założyła połączenie jednostek odpowiedzialnych za komercjalizację z Zakładem Produkcji Doświadczalnej doskonale się sprawdza. Dzięki temu istnieje niezależność finansowa oraz potencjał produkcyjny, który pozwala na oferowanie kompleksowych rozwiązań dla przemysłu. Teraz Instytut potrzebuje intensyfikacji działań marketingowych. Z jednej strony budujących świadomość wewnątrz uczelni odnośnie możliwości współpracy z rynkiem, a z drugiej pokazujących firmom, że współpraca z nauką to nie są już długotrwałe i skomplikowane procedury decyzyjne.
To standardowe formy rynkowe: umowa, wykonanie, faktura, uścisk dłoni i... następny temat.
Jest już po co się do Was zgłaszać?
- Odpowiem krótko i zdecydowanie: TAK. Bo Politechnika to podmiot, który dysponuje nieporównywalnym potencjałem kadrowym, infrastrukturalnym i laboratoryjnym. Mamy ekspertów o szerokich specjalizacjach z mechaniki, automatyki, robotyki, elektryki, elektroniki i IT. A także projektowania, designu i z wielu innych dziedzin. Oni potrzebują instytutu do prowadzenia ich przez gąszcz biznesowych labiryntów.
Z drugiej strony biznes szuka wąsko wyspecjalizowanych ekspertów, ale wiem, że z tyłu głowy ma przekonanie, że współpraca z uczelniami jest powolna i trudna. Chcę to zmienić i pokazać, że możemy być partnerami.
Jesteśmy konkurencyjni jakościowo. Tworzymy niestandardowe rozwiązania. Dostosowujemy się do możliwości finansowych naszych partnerów. Nie ma u nas procedur, które każą ustawiać się firmom w kolejkę i czekać na dostępność kadry. W taki sposób dobieramy wykonawców i naukowców, żeby jak najlepiej i jak najszybciej odpowiedzieć na potrzeby firm.
Należy dodać, że jesteśmy doskonałym partnerem w projektach finansowanych z Programów Operacyjnych, który wymagają współpracy lub podwykonawstwa instytucji B+R. Mamy doświadczenie instytucji i osobowe w pozyskiwaniu i wdrażaniu takich projektów.
Dużo w Panu optymizmu, ale wkraczacie na nieprzetarte ścieżki.
- Fakt. Jesteśmy na początku drogi. W Polsce współpraca nauki z biznesem jest niesformalizowana i obydwie strony muszą się siebie jeszcze uczyć. Nie można stwierdzić, że jest procedura, której należy przestrzegać, bo... jej nie ma.
Instytut powstał właśnie po to, żeby swoją elastycznością i dostępnością wypełnić tę lukę. A czas pokaże, które rozwiązania są najlepsze.
Dziś nie odrzucamy żadnych propozycji i staramy się działać skutecznie.
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?