Podlaska Strategia Innowacji. Muszyński: - materiał został napisany według starego wzorca, należy o nim zapomnieć.

Jak Pan ocenia wstępną wersję dokumentu zatytułowanego Podlaska Strategia Innowacji?
Jerzy Muszyński, prezes Instytutu Innowacji i Technologii Politechniki Białostockiej sp. z o.o.: Już w czasie konferencji powiedziałem, że ten dokument powinniśmy odłożyć na bok; należy o nim zapomnieć i przestać pastwić się nad nim. Ten materiał został napisany według starego wzorca – a ten schemat, stosowany bodaj w całej Polsce, nie ma zastosowania w praktyce. Te ogólniki nie pomogą rządzącym, którzy przecież według strategii mają wydawać unijne pieniądze, w podejmowaniu decyzji dotyczących rozwoju gospodarczego. Na szczęście w końcu odważono się zadać publicznie pytanie: Po co dokument, który nikomu nie służy? Bo pisać strategię, by trafiła do szuflad, nie ma najmniejszego sensu.

Zobacz także. Podlaska Strategia Innowacji w opinii urzędu marszałkowskiego

Dziś trzeba sobie odpowiedzieć na zasadnicze pytanie: Jaki dokument potrzebny jest władzom samorządowym, by decydenci nie popełniali błędów przeszłości?

No dobrze, ale praca nad strategią trwa już od miesięcy i wygląda na to, że nie posunęła się ani o jotę. – Nie uważam, że pracę nad strategią należy zaczynać od zera. Również ludzie, którzy się nią zajmowali, wiedzą, jaka to materia. Oczywiście, należy się zastanowić, czy naukowców stać na diagnozę, gdzie zostały popełnione błędy i jak je poprawić. Muszą też ocenić krytycznie swoje środowisko i tutaj pojawia się kolejne pytanie – czy ich na to stać? Jeżeli nie będzie prawdziwej diagnozy, to nie powstanie prawdziwa strategia, będzie tylko udawanie.

Tyle tylko, że strategia innowacji jest nam potrzebna do zdobywania pieniędzy unijnych. – I dlatego potrzebujemy prawdziwej strategii, byśmy nie popełniali błędów przeszłości – bo do tej pory wydawaliśmy unijne fundusze na to, co nie przyniosło nam sukcesu.

Co decyduje, że gospodarka jest innowacyjna i konkurencyjna? Żadne maszyny i urządzenia. To wiedza i tylko wiedza. I właśnie odpowiedzi na pytania: jaka jest nasza wiedza, gdzie jest nasza nauka i jak budować efektywne relacje: administracja – biznes – nauka, oczekiwałbym od strategii. Na Zachodzie ta triada działa.

Zobacz także. Winogrodzki: Podlaska Strategia Innowacji to porażka

Czy lider projektu – urząd marszałkowski i partner projektu – Uniwersytet w Białymstoku wiedzieli, jaką chcą napisać strategię dla naszego regionu? – Nie wiem, czy urząd zlecając zadanie, wyartykułował: jakiej strategii potrzebuje. Z kolei partnerzy z uniwersytetu odżegnywali się od zapisywania konkretnych rozwiązań – jak osiągać opisane cele, sugerując, że znajdą się one w kolejnym dokumencie. Moim zdaniem poszło po najmniejszej linii oporu, skoro Unia Europejska wymaga, to napiszcie kolejną strategię. Przecież wcześniejszą już mamy. Tymczasem głównym przesłaniem strategii powinno być: jak poprawiamy konkurencyjność naszej podlaskiej gospodarki. I to w skali europejskiej, a nawet światowej.

W czasie spotkania powiedział Pan, że wystarczyłyby cztery strony mądrej strategii. – Oczywiście. Strategia ma za zadanie opisanie mechanizmu, który nakręca konkurencyjność, a nie pokazuje, w których branżach powinniśmy być mocni albo słabi. To i tak wyreguluje rynek. Wierzę, że stać nas na napisanie dobrej strategii innowacji.