Spotkanie obu zespołów zaplanowane jest na sobotę, jednak już teraz wiadomo, że jeśli dojdzie do skutku, to zostanie rozegrane w bardzo trudnych warunkach. W Bielsko-Białej, podobnie jak w Białymstoku, spadło ostatnio sporo śniegu.
- Trudno jest mi powiedzieć, czy boisko zostanie doprowadzone do takiego stanu, żeby można było na nim zagrać. Niby jest tutaj zainstalowane podgrzewanie murawy, jednak nie wiadomo, czy zda egzamin przy takiej ilości opadów śniegu i minusowej temperaturze. Liczymy się z tym, że spotkanie może zostać przełożone. Moim zdaniem byłoby to dużo lepsze rozwiązanie niż gra na grząskim, zrytym już tak naprawdę po rozgrzewce, boisku - mówi Łatka.
To jest już inny zespół
Pomocnik Podbeskidzia nie uważa, że właśnie takie warunki mogłyby być atutem jego zespołu. W opinii fachowców, ekipa Górali lepiej odnalazłaby się w walce na błocie niż Jagiellonia, grającą raczej piłkę techniczną, opartą na wymianie wielu podań.
- Patrząc na to, co prezentowaliśmy jesienią, a w zasadzie czego w ogóle nie prezentowaliśmy, trudno się z takimi opiniami nie zgodzić. Niemniej jednak, po przyjściu nowego trenera Dariusza Kubickiego i wymianie połowy składu, obecnie gramy zupełnie inaczej - przekonuje Łatka. - Po zimowych przygotowaniach jesteśmy zupełnie innym zespołem. W sparingach wszystko wyglądało bardzo optymistycznie i mam nadzieję, że w lidze to potwierdzimy - dodaje.
Zdaniem byłego piłkarza Jagiellonii, nowy szkoleniowiec Górali wprowadził do zespołu dyscyplinę, której wcześniej trochę brakowało. Kubicki zrezygnował z piłkarzy malkontentów, w ich miejsce sprowadzając tzw. walczaków. Zespół w sparingach osiągnął kilka wartościowych wyników, m.in. pokonał zespół z duńskiej ekstraklasy - FC Esbjerg 3:1, czy wygrał z ukraińskim Czernomorcem Odessa 1:0, co dodało piłkarzom pewności siebie. Jak zapewnia Łatka, Jagiellonii się nie przestraszą.
- Pod wodzą Tomasza Hajty Jaga gra fajną piłkę, w zespole jest kilku świetnych zawodników, ale głównie do gry z kontry. Myślę, że jesteśmy w stanie z nimi powalczyć - przekonuje Łatka. - Nie zabraknie nam motywacji, bo choć wszyscy skazują nas na spadek, to każdy gra o swoją przyszłość. Wielu z nas kończą się kontrakty i chcemy pokazać się z jak najlepszej strony. Dla nas utrzymanie się będzie jak zdobycie mistrzostwa Polski - kwituje.
Przeciwko byłym kolegom
Łatka jest jednym z kilku zawodników Podbeskidzia, mających jagiellońską przeszłość. Jeszcze niedawno w Białymstoku grali Marko Cetkovic, Luka Gusic i Krzysztof Baran. Niewykluczone, że w sobotę dostaną swoją szansę, by udowodnić, że za wcześnie postawiono na nich krzyżyk.
- Jeśli chodzi o mnie, to raczej nie zagram, bo numerem jeden w naszej bramce jest obecnie Richard Zajac - przyznaje Baran. - Ale liczę, że może w trakcie rundy dostanę swoją szansę. Co do meczu z Jagiellonią, to na pewno wszyscy są bardzo zmobilizowani. Gramy u siebie, ale Jaga jest groźna na wyjazdach. Remis nie byłby zły - dodaje.
Spotkanie w Bielsko-Białej zaplanowano na sobotę, godz. 13.30.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?