Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Podbeskidzie Bielsko-Biała - Jagiellonia Białystok. Górale boją się Franka

Tomasz Dworzańczyk
Kapitan Jagiellonii Tomasz Frankowski jest indywidualnością, której najbardziej obawiają się gracze Podbeskidzia
Kapitan Jagiellonii Tomasz Frankowski jest indywidualnością, której najbardziej obawiają się gracze Podbeskidzia Fot. Wojciech Wojtkielewicz
Naszą siłą jest kolektyw. Nie mamy zawodników, którzy robią różnicę na boisku, ale jeden za drugiego da się pokroić - mówi Dariusz Łatka, piłkarz Podbeskidzia Bielsko-Biała, pierwszego rywala żółto-czerwonych w nadchodzącym sezonie ekstraklasy.

Beniaminek rozgrywek podejmie jagiellończyków na własnym stadionie. Chociaż długo wydawało się, że swoje mecze rozgrywać będzie w Wodzisławiu Śląskim z powodu braków licencyjnych.

- Nie ukrywam, że bardzo cieszę się z takiego obrotu sprawy. W Wodzisławiu nigdy nie było atmosfery do wielkiego widowiska piłkarskiego. Tam zawsze unosił się nad boiskiem zapach grillowanych kiełbasek - śmieje się Łatka. - Gra na własnym stadionie będzie na pewno naszym małym atutem - przekonuje.

Były piłkarz Jagiellonii już po raz trzeci wraca do ekstraklasy. Najpierw świętował awans z białostockim klubem, później z Koroną Kielce, a teraz miał spory udział w dojściu do elity popularnych Górali.

- Mam za sobą całkiem udany sezon, podobnie zresztą jak zespół Podbeskidzia, które zaliczyło najlepszy rok w historii klubu. Ale nie zamierzamy na tym poprzestać i liczymy, że w ekstraklasie nie będziemy pełnić roli kopciuszka. Pokazaliśmy, że stać nas na wyrównaną walkę z najlepszymi w kraju, przy okazji meczów Pucharu Polski, w którym doszliśmy do półfinału - zauważa Łatka.

Brakuje im doświadczenia

To właśnie po spotkaniach z Wisłą Kraków i Lechem Poznań o ekipie z Bielsko-Białej zrobiło się bardzo głośno. Podbeskidzie Bielsko-Biała wyeliminowało Białą Gwiazdę, a niewiele zabrakło, by za burtę wyrzuciło także Kolejorza.

- Zabrakło nam chyba doświadczenia. Ale nie rozpamiętujemy tego, bo zrealizowaliśmy nasz główny cel, jakim był awans do ekstraklasy - tłumaczy Łatka.

Pomocnik Podbeskidzia szykuje się razem z zespołem do pierwszego meczu z Jagiellonią, chociaż nie ukrywa, że jego udział w nim jest wątpliwy.

- Dopiero wznowiłem zajęcia po kontuzji i nie wiem czy zagram. Ale nasz trener ma szeroką kadrę i jest w kim wybierać. Na cztery pozycje czeka 12 kandydatów - przyznaje Łatka.

Szacunek dla Michała Probierza

O białostockim zespole pomocnik Podbeskidzia ma jak najlepsze zdanie. Nawet pucharowa przykra wpadka w Kazachstanie z Irtyszem Pawłodar tego nie zmienia.

- Bardzo mi szkoda trenera Michała Probierza. Jego udział w awansie sportowym Jagi jest ogromny. Nie wiem, czy zmiana szkoleniowca tydzień przed sezonem to najlepszy pomysł, ale wszystko zweryfikują wyniki - zastanawia się Łatka. - Co do obecnej drużyny, to poza Tomkiem Frankowskim nie ma tam graczy, którzy robią wielką różnicę. Wydaje mi się, że podobnie jak u nas siłą białostoczan jest kolektyw - kończy.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny