Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pobity ciemnoskóry Francuz: Białystok nie jest miastem rasistów!

Adrian Kuźmiuk
Nie uważam Białegostoku za miasto rasistowskie. Trzeba stawić czoła tej mniejszości, która psuje pracę większości. Chuliganie nie mogą kreować obrazu całego miasta.
Nie uważam Białegostoku za miasto rasistowskie. Trzeba stawić czoła tej mniejszości, która psuje pracę większości. Chuliganie nie mogą kreować obrazu całego miasta. Fot. Anatol Chomicz
Kiedy idę ulicą, a ludzie trąbią na mnie z samochodów, prowokują mnie w sklepie czy w autobusie, wiem, że większość białostoczan jest dobra i otwarta. Na pewno to zapamiętam. - mówi Legre Cheick Karamoko, Francuz pobity w zeszłym tygodniu przez białostockich rasistów.

Dlatego nie uważam Białegostoku za miasto rasistowskie. Trzeba stawić czoła tej mniejszości, która psuje pracę większości. Chuligani nie mogą kreować obrazu całego miasta-.

Kurier Poranny: Co Pana skłoniło do przyjazdu do Białegostoku?

Legre Cheick Karamoko: Tu mieszka moja narzeczona, którą poznałem we Francji. Przyjechałem ją odwiedzić. Poza tym bardzo chciałem zobaczyć Polskę, ponieważ nigdy tu nie byłem, a miałem już wcześniej do czynienia z Polakami. W Londynie, gdzie profesjonalnie grałem w piłkę nożną, spotkałem wielu wspaniałych Polaków. Poznałem tam różnych Europejczyków: Francuzów, Hiszpanów, Włochów, Niemców, Portugalczyków, Belgów, ale to Polacy zrobili na mnie największe wrażenie. Postanowiłem lepiej poznać mieszkańców Europy Wschodniej, ponieważ ich zachowanie i postawa kontrastowały z tym, co podają o nich francuskie media.

Powiedziałem sobie, że muszę lepiej poznać waszą kulturę i historię. Coż, z natury jestem bardzo ciekawski i dużo podróżuję. Polacy, których poznałem, zrobili na mnie naprawdę pozytywne wrażenie. To, co wydarzyło się w ciągu ostatnich dni, jest dla mnie drugorzędne. Chuligani nie reprezentują całego narodu.

Jak poznał Pan swoją narzeczoną? Czy po ostatnich zajściach coś się między wami zmieniło?

- Poznaliśmy się we Francji w parku. Czytała książkę, a ja grałem w piłkę z moimi małymi bratankami. I kiedy powiedziała, że jest Polką, to wystarczyło, żeby jej zaufać. Jesteśmy ze sobą już prawie rok i mam nadzieję, że tak pozostanie. W przyszłości planujemy się pobrać. Chcielibyśmy też stworzyć jakieś stowarzyszenie lub fundację, aby uczulić ludzi na pozytywną stronę zbliżania ludzi różnych ras i kultur. Kiedy wgłębimy się w historię, zobaczymy, że wymiana doświadczeń kulturowych dała w większości przypadków pozytywny skutek. Myślę, że nienawiść chłopaków, którzy mnie zaatakowali, wynika z niewiedzy. Takich ludzi trzeba edukować. Myślę, że załatwianie tego przez policję i sąd może nie przynieść rezultatu.

Przed pobiciem wybierał się Pan na trening z piłkarzami Hetmana. Jak ich Pan poznał?

- Zwyczajnie. Nie palę, nie piję, wieczorami też rzadko wychodzę na imprezy. Myślę, że oprócz zwiedzania zabytków sport jest najlepszym środkiem do integracji ze społeczeństwem. Kiedy przyjechałem do Białegostoku, wysłałem e-maila do lokalnych drużyn. Nie odpowiedziały. Nie zraziło mnie to. Wziąłem ze sobą cały sprzęt jak dobry sportowiec i pojechałem na stadion. Trafiłem na trenera juniorów, który powiedział, żebym przyszedł następnego dnia. Teraz trenuję z piłkarzami czwartej ligi Hetmana i muszę przyznać, że to naprawdę wspaniali ludzie. Żałuję, że muszę niedługo wyjechać.

Czy we Francji również spotkał się Pan z przejawami rasizmu?

- Normalną sprawą jest, że we Francji również dochodzi to aktów nietolerancji. W jednym kraju mieszają się różne kultury, a władzom nigdy nie udało się ich zintegrować. W pewnym momencie Francja przyjęła do siebie imigrantów, ale nigdy ich nie zaakceptowała. To powoli ulega zmianie. Francja wysila się, aby nadrobić swoje opóźnienie. Jednak jest to coraz trudniejsze z powodu kryzysu ekonomicznego i ilości imigrantów. Między innymi dlatego pojawiają się akty rasizmu nawet ze strony administracji i policji. Modlę się, aby wasz kraj, który dopiero otwiera się na świat, nie popełnił błędów Francji podczas przyjmowania obcokrajowców.

A co Pan myśli o działaniu białostockiej policji? Już po trzech godzinach udało im się ująć napastników. Czy funkcjonariusze we Francji również działają tak błyskawicznie?

- Praca waszych policjantów była naprawdę wspaniała. Byli bardzo skuteczni i profesjonalni w swoich działaniach. A to rzadkość wśród francuskiej policji. Między innymi to dzięki białostockim funkcjonariuszom zrozumiałem, że nie myliłem się, jadąc do waszego kraju pełen entuzjazmu. To prawda, że zostałem ofiarą, rasizmu, ksenofobii, agresji, ale uważam, że to są pojedyncze wypadki. Kiedy idę ulicą, a ludzie trąbią na mnie z samochodów, prowokują mnie w sklepie czy w autobusie, wiem, że większość białostoczan jest dobra i otwarta. Na pewno to zapamiętam. Dlatego nie uważam Białegostoku za miasto rasistowskie. Trzeba stawić czoła tej mniejszości, która psuje pracę większości. Chuligani nie mogą kreować obrazu całego miasta.

Dziękuję za rozmowę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny