Po wakacjach znikną niektóre klasy

Od września klas pierwszych nie będzie także w niektórych białostockich szkołach zawodowych. Nie zgłosił się tu bowiem ani jeden kandydat.

W sumie szkoły ponadgimnazjalne w powiecie białostockim planowały przyjąć około 900 uczniów.

- Mimo szerokiej akcji promocyjnej, udało się dokonać naboru tylko w 45 procentach w stosunku do planowanego - mówi Alina Dźwilewska ze starostwa powiatowego.

To efekt niżu demograficznego. Poza tym młodzież woli uczyć się w Białymstoku.

Nie było więc zainteresowania nauką w Centrum Edukacji w Supraślu. Na trzy specjalizacje zgłosiły się tylko 22 osoby. Władze powiatu postanowiły, że pierwsza klasa nie powstanie. Bo to się nie opłaca.

- Do otrzymanej subwencji trzeba byłoby dołożyć około 488 tysięcy złotych - mówi Alina Dźwilewska. Uspokaja, że brak pozwolenia na utworzenie pierwszej klasy nie oznacza likwidacji Centrum.
Z kolei w innych powiatowych placówkach od września uczniowie będą się uczyć w klasach łączonych.
Niż demograficzny dotknął także białostockie szkoły średnie. W najgorszej sytuacji są placówki oferujące naukę zawodu. Tu wiele klas pierwszych nie ruszy.

Tak będzie, na przykład w Zespole Szkół Technicznych. Ani jeden kandydat nie był zainteresowany nauką zawodu stolarza i technika hotelarstwa.

Nikt nie chce się też uczyć zawodu krawca w ZSTiO przy ul. Sienkiewicza.

- Problem z naborem jest już od kilku lat. Niedługo zabraknie nam fachowców - przyznaje dyrektor Mariusz Pęza.

W Zespole Szkół Ponadgimnazjalnych nr 2 nie ruszą klasy przygotowujące do zawodu technik usług gastronomicznych, cukiernik, kucharz małej gastronomii oraz spedytor.

- Wszędzie reklamowaliśmy te kierunki. Nawiązaliśmy też współpracę z pracodawcami. Ale nic nie poradzimy na niż demograficzny oraz na konkurencję - mówi dyrektorka Urszula Markowska.

Oferty pracy z Twojego regionu