Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Po sześciu miesiącach kino objazdowe ponownie odwiedziło Podlaskie

Tomasz Maleta
Tomasz Maleta
Tomasz Maleta
Tomasz Maleta Wojciech Wojtkielewicz
Po raz pierwszy przyjechało 15 września 2015 roku.

Na wyjazdowym posiedzeniu w Białymstoku zebrał się rząd Ewy Kopacz. Co prawda nie przywiózł ze sobą z Warszawy krzeseł (tak jak do innych miast), ale duch kampanii wyborczej unosił się aż nadto nad gabinetem PO-PSL. Politycy koalicji odżegnywali się od takich porównań, ale kierunek ich przyjazdu nie pozostawał złudzeń, że geografia politycznych podziałów odcisnęła swoje piętno. W naszym regionie przebiega ona wzdłuż drogi krajowej nr 19. Ówczesna premier dotarła do Białegostoku od wschodu, czyli tych terenów, na które tak bardzo liczyła regionalna PO. Zachód województwa pozostał poza zasięgiem ministrów. Słowa i obietnice, które wówczas padły też niewolne były od kontekstu kampanijnego. Tym bardziej że potwierdzono sztandarowy pomysł, który zrodził się raptem kilka tygodni wcześniej, o budowie S-19 czy korzyści dla Podlaskiego z krajowego planu modernizacji kolei za 67 mln. Przysłuchując się wtedy słowom ówczesnej pani premier nie mogłem oprzeć się wrażeniu, że cała jej wiedza o problemach regionu została pozyskana trochę na zasadzie poczty pantoflowej od liderów lokalnych struktur partii.

Podobne wrażenie można odnieść po piątkowym najeździe klubu PiS i ministrów na północną Suwalszczyznę. Różnica sprowadza się do tego, że nie ukrywali oni tego, że ich wizyta ma kontekst wyborczy. Bo w ten sposób chcieli wesprzeć Annę Marię Anders, swoją kandydatkę w wyborach uzupełniających do Senatu w okręgu nr 59 obejmującym północno-zachodnie powiaty łomżyńskie i suwalskie. Ale politycy podkreślali też, by spojrzeć na ich przyjazd szerzej, jako impuls do tego, by ten zapomniany subregion nie był tylko miejscem do odwiedzania przez turystów, ale też ważnym punktem na mapie gospodarczej kraju i tej części Europy. Przeto rozterki wyborcze zostawmy tym, którzy udadzą się 6 marca do urn, a spójrzmy na te wątki, które są ważne dla całego województwa podlaskiego. A te sprowadzają się do szlaków transportowych i zwiększenia dostępności komunikacyjnej.

Wicepremier Mateusz Morawiecki akcentował znaczenie kolejowego połączenia Warszawa-Wilno. Chciałby, by były to trzy godziny, a nie jak obecnie - osiem godzin. Nawiązał tym samym do słów swojego dziadka kolejarza, który opowiadał mu, jak przed wojną pociągi szybko kursowały do Wilna. Bo przed 1939 rokiem kolej była dumą Polaków. Największy postęp w okresie międzywojennym nastąpił właśnie na linii Warszawa-Wilno. Pociąg pospieszny w 1919 r. pokonywał ją w 20 godzin. I nieraz bywało, że pod ostrzałem. W 1937 r. pokonanie tych samych 423 km zajmowało 5 godzin 30 minut. Skład nazywał się „Gwiazda Północy”, ale zyskał też przydomek „Latający Wilnianin. Tyle że jeździł przez Grodno, a cała linia przez 17 lat była w granicach jednego państwa.

Dziś trasa leży na terytorium trzech państw i de facto nie istnieje. By dojechać do stolicy Litwy trzeba dotrzeć przez Białystok i Suwałki do Trakiszek, tam przesiąść się na skład jeżdżący po zmodernizowanym przez Litwinów odcinku Rail Baltiki do Kowna. Tu czeka nas kolejna przesiadka na pociąg do Wilna. I nawet gdybyśmy zmodernizowali nasz odcinek Rail Baltiki (jak nie zobaczę, to nie uwierzę), to i tak nie ma szans na trzygodzinną podróż. Tym bardziej że nadłożymy drogi, bo ma ona prowadzić nie przez Sokółkę i Augustów, ale Ełk i Olecko. A nawet gdyby jakimś cudem pociąg nadal jeździł przedwojenną trasą, to przez dwukrotną odprawę celną nie ma szans na osiągnięcie wspomnianych przez wicepremiera trzech godzin. I te uwarunkowania Mateusz Morawiecki nie tylko jako kreator wizji rozwoju polskiej gospodarki, ale i historyk z wykształcenia powinien pamiętać. Nie wspomnę już o tym, że nawet z Białegostoku do Grodna nie jeździ już żaden pociąg. A szkoda, bo rewitalizacja przedwojennego szlaku leży w geostrategicznym interesie Polski i UE, gdyby w Rosji odżyła narracja o korytarzu do Kaliningradu. Zwłaszcza jeśli sytuacja na Białorusi przybrałaby podobny obrót, jak na Ukrainie.

W aspekcie drogowym retoryka wicepremiera Mateusza Morawieckiego - poza odniesieniami do terminów kartograficznych (połączenia równoleżnikowe i południkowe) - niewiele różni się od tej wrześniowej Ewy Kopacz. Być może dlatego, że w sprawie przebiegu dróg krajowych w Podlaskiem - jak w żadnej innej - między dwoma politycznymi obozami zachodzi sprzężenie zwrotne. Jego źródło bije w wywieszeniu przez Jarosława Kaczyńskiego białej flagi nad Rospudą w 2007 roku. Zaniechanie budowy obwodnicy Augustowa w pierwotnym wariancie było nie tylko aktem symbolicznej kapitulacji, ale dało kolejnemu rządowi PO-PSL alibi do wytyczenia takiej siatki drogowych połączeń, która nie tylko zagmatwała ich przebieg, ale i oddaliła widoki na ich budowę. Spychając tym samym region na pobocze. Przeciwko temu od lat protestowali podlascy posłowie PiS , ale gdyby wtedy nad Rospudą Jarosław Kaczyński wykazał się stanowczością w obronie suwerenności w takim samym stopniu, w jakim tym pojęciem szafuje obecnie, to być może i droga od Katrynki do Augustowa byłaby dwujezdniowa. I o tym powinni pamiętać politycy PiS, gdy będą krytykować swych poprzedników, choć rozumiem ich, że samokrytyka może nie przejść im przez gardło. Bo to, że poprzednia koalicja ma wiele grzechów na swoim koncie odnośnie braku dostępności komunikacyjnej, to nie ulega wątpliwości. Tym największym było niedostrzeganie przez lata jak duże znaczenie nie tylko dla Polski ma Via Carpatia.

Mimo wszystko warto trzymać polityków za słowo. Zarówno tych, którzy rządzili do października 2015, jak i tych, którzy po nich przejęli ster władzy. Pierwsi w końcu wskrzesili S-19 na papierze, drudzy obiecali, że w odróżnieniu od swoich poprzedników po prostu wybudują podlaski odcinek Via Carpatii. Tyle że tak jak wrześniowe kino objazdowe nie dawało widoków na odnowę oblicza tej ziemi, tak i lutowe też nie poszerza tego horyzontu. Tym bardziej że nikt nawet nie zająknął się o lotnisku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny