Doświadczenia magistrackiego Edycie Mozyrskiej (pełniącej obowiązki szefowej departamentu promocji, kultury i sportu) i Lucji Orzechowskiej (p. o. dyrektora departamentu edukacji) odmówić nie sposób. Ba, nawet można zaryzykować tezę, że w urzędzie miejskim nie liczą godzin ni lat. Gdy Edyta Mozyrska w lutym 2006 roku z nominacji prezydenta Ryszarda Tura przejmowała pieczę nad miejską kulturą, Lucja Orzechowska od lat niepodzielnie rządziła białostocką oświatą. Do tego stopnia, że włos z głowy nie spadł urzędnikom z wydziału edukacji, którzy w 2003 roku, w atmosferze konfliktu próbowali zamknąć trzy zespoły szkół zawodowych. Bo jak pisał przed dekadą "Poranny" "pochopnie przygotowany plan, niekonsultowany ze środowiskiem, oburzył nauczycieli, rodziców, uczniów: ale naczelnik Lucja Orzechowska miała w magistracie niepodważalną pozycję i to ona kierowała wiceprezydentem Ryszardem Zimnochem (od oświaty właśnie)".
Z tego samego wydziału edukacji, a konkretnie referatu organizacji szkół, awansowano bez konkursu Edytę Mozyrską na szefową miejskiej kultury. "Poranny" pisał wtedy, że nieoficjalnym jej promotorem był wiceprezydent Zimnoch.
Po wygraniu wyborów w listopadzie 2006 roku przez prezydenta Tadeusza Truskolaskiego (przy wsparciu PO) zanosiło się na wietrzenie magistratu. Niektórzy liderzy partii wprost pisali, że będzie to odpowiedź na oczekiwania ludzi, którzy popierali w kampanii prezydenta. Ostatecznie miotła Tadeusza Truskolaskiego nie była taka straszna na jaką się zanosiło. W przypadku dotychczasowych naczelniczek oznaczała jedynie przejście do drugiego rzędu. Edyta Mozyrska została wiceszefową departamentu spraw społecznych, Lucja Orzechowska - wiceszefową departamentu edukacji. I w takiej konstelacji ostały się aż do lata 2015 roku. Na jego progu Edyta Mozyrska przejęła szefowanie kulturze, promocji i sportowi, a pod koniec wakacji kierowanie miejską oświatą prezydent powierzył Lucji Orzechowskiej.
Ale wcześniej był rok 2014 i utworzenie Komitetu Tadeusza Truskolaskiego, który miał być trampoliną do trzeciej kadencji prezydenta, ale już z własnym, bezpartyjnym zapleczem (pomysł dobry, wykonanie marne, bo większość w radzie ma PiS). W praktyce był emanacją nadziei magistrackich urzędników na zachowanie status quo. Nic dziwnego, że wielu z nich wsparło komitet finansowo. W przypadku Edyty Mozyrskiej i Lucji Orzechowskiej akces był czymś więcej.
Od samego początku stały się drugoplanowymi twarzami kampanii. Ten zew bycia z prezydentem za wszelką cenę widać było nie tylko podczas inauguracyjnego posiedzenia komitetu, ale z koeljną konferencją prasową czy debatą prezydencką. Szczególnie podczas tej zorganizowanej na wydziale historyczno-filozoficznym Uniwersytetu w Białymstoku, a zwłaszcza w trakcie wymiany słów na schodach dawnego Domu Partii po zakończeniu dyskusji. To emocjonalne zaangażowanie polityczne (niczym chórek w tle wokalisty) przyćmiło wydawałoby się pożądaną od urzędnika chłodną powściągliwość. Ostatecznie obie panie wystartowały jako kandydatki na radne i przepadły z kretesem. Uległy nie tylko konkurentom z innych list, ale także mniej znanym twarzom z własnego ugrupowania.
- To, że startowały z mojego komitetu nie miało żadnego znaczenia przy powołaniu na stanowiska dyrektorskie - mówi prezydent Tadeusz Truskolaski.
Edyta Mozyrska kieruje kulturą pod okiem wiceprezydenta Rafała Rudnickiego (jedna z pierwszoplanowych twarzy prezydenckiego ugrupowania). Lucja Orzechowska rządzi edukacją pod bezpośrednią kuratelą wiceprezydenta Adama Polińskiego. Już wcześniej ta podległość, do tej pory organizacyjnie ograniczona przez dyrektora departamentu, w przestrzeni publicznej widoczna była uczestnictwem w takich wydarzeniach jak Marsz dla Życia i Rodziny, konferencji "Białystok Rodzinie - Wspólna Troska".
Obie szefowe departamentów wróciły na dawne stanowiska po ośmiu latach. W ich przypadku można rzecz: czas bez skaz. Tylko czy ta retroreaktywacja przyniesie korzyść Białemustokowi?
Wynik wyborczy
W ostatnich wyborach samorządowych Lucja Orzechowska wystartowała na radną miejską w okręgu nr 3 (m.in. os. Sienkiewicza, Wygoda, Białostoczek, Jaroszówka). Z trzeciego miejsca zdobyła 359, o 65 niż obecna radna Katarzyna Todorczuk (przejęła mandat po Tadeuszu Truskolaskim). Edyta Mozyrska wystartowała z czwartego miejsca w okręgu nr 5 (Antoniuk, Bacieczki, Zawady, Dziesięciny). Zdobyła 227, o 179 mniej niż drugi na liście Dariusz Wasilewski (przejął mandat po Adamie Polińskim) i o 189 mniej Jarosław Grodzki - wywalczył mandat z 7 miejsca.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?