Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Po proteście załoga została sama

Jarosław Sołomacha jsoł[email protected]
Decyzja o strajku zapadła we wtorkowy wieczór. W piątek załoga nadal była niezadowolona.
Decyzja o strajku zapadła we wtorkowy wieczór. W piątek załoga nadal była niezadowolona.
Nikt o nas nie dba. Przyszli do nas związkowcy i przekazali, że nie mamy nic do powiedzenia - oburza się pani Grażyna z Agnelli

Po zakładzie kursują listy. Ludzie wypisują się ze związków zawodowych. Bo ich kierownictwo trzyma stronę pracodawcy - opowiadają ludzie. - Zamiast walczyć o podwyżki razem z nami, mówią, że na więcej nie ma pieniędzy.

W środę fabryka nie pracowała, bo prawie cała załoga wzięła urlopy na żądanie. Protestu nie zorganizował jednak żaden związek zawodowy. Była to inicjatywa samych pracowników.

Jeszcze tego samego dnia doszło do negocjacji związkowców z przedstawicielem zarządu. Ten obiecał średnio 200 złotych brutto podwyżki oraz premie zależne od wyników produkcji.

Nasi informatorzy twierdzą, że porozumienie musi zaakceptować jeszcze prezes. Obecnie przebywa w Wielkiej Brytanii. Ma tam podpisać ważny kontrakt. Do Polski wróci w poniedziałek.

- Może wtedy zgodzi się na rozmowę z nami i nas wysłucha? - zastanawiają się w zakładzie.

Załoga liczy, że podczas rozmów osiągnie lepsze warunki. Wszyscy spodziewali się 400 złotych podwyżki. W innym wypadku zapowiadają kolejne protesty. Tym razem urlop na żądanie może potrwać nawet trzy dni.

Związkowcom dziękujemy

Akcja występowania ze związków zaczęła się w czwartek. Dzień po proteście i zawarciu porozumienia.

Tego dnia związkowcy chodzili po halach i przekonywali załogę do wynegocjowanych warunków.

- Mocno im się dostało w czasie tych spotkań. Sucha nitka na nich nie została - opowiadają pracownicy.

- Zabraniali nam kontaktowania się z mediami. A to przecież dzięki wam dostaliśmy w ogóle jakieś podwyżki - mówi nasz informator.

Załoga ciągle zarzuca związkowcom, że zostali ustawieni przez zarząd. Podobno mieli dostać wysokie podwyżki. - Pewien pracownik zaproponował związkowcowi, żeby pokazali sobie swoje odcinki z wynagrodzeniem. Ale ten się zawahał. Nie chciał pokazać - opowiadają.

Zastraszani?

Za przykręcanie śruby wzięło się także kierownictwo fabryki.

- Na zebraniach szefostwo straszyło nas, że wyciągnie konsekwencje ze strajku. Łącznie ze zwolnieniami - twierdzi nasz informator.

- Mówią nam, żebyśmy nic nie kombinowali. Wśród ludzi jest teraz dużo lęku - dodaje pani Grażyna.

Pracownicy twierdzą, że dyrekcja nie powinna być zaskoczona protestem, bo o wszystkim wiedziała.

- Powiedzieli nam, żebyśmy sobie strajkowali. Ale nie wzięli pod uwagę tego, że powiadomimy o tym media.

Niestety, związkowcy nabrali wody w usta. Nikt z nich nie chciał nam skomentować zarzutów załogi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny