[galeria_glowna]
Dzieci z Niewodnicy przyniosły do szkoły pełne reklamówki, a w nich dary dla pogorzelców, czyli ubrania, książki, przybory szkolne, słodycze oraz zabawki
(fot. Julita Januszkiewicz)
Przez dwa dni przynosili jedzenie, przybory szkolne, ubrania oraz zabawki. Już w piątek trafią one do rodziny, która w pożarze domu socjalnego, straciła dach nad głową.
O pożarze budynku socjalnego w Czarnej Białostockiej dowiedzieliśmy się z Kuriera Porannego - mówi Marek Danilewicz, dyrektor Niepublicznej Szkoły Podstawowej w Niewodnicy Kościelnej.
- Tragedia tych rodzin poruszyła nasze serca. Ludzie stracili przecież cały swój dobytek. Dlatego postanowiliśmy im pomóc. Nie można zostawić ich samych sobie. Tym bardziej, że zbliżają święta wielkanocne.
Dlatego w szkole rozpoczęła się spontaniczna akcja. Dzieci oraz ich rodzice nie byli obojętni. Przez dwa dni przynosili dary.
- Kiedy usłyszałam, że w szkole trwa zbiórka, nie wahałam się ani chwili, od razu do niej się przyłączyłam - mówi Marzena Kiszkiel.
Mieszkańcy przynosili ubrania, koce, pościel, bo pogorzelcy nie mają nic. Wszystko jest im potrzebne.
Dzieci do szkoły przyszły z pełnymi reklamówkami.
- To co się wydarzyło w Czarnej Białostockiej to wielkie nieszczęście. Trzeba pomagać - mówi Kuba Osek, z klasy VI. Chłopiec podarował książki, bo jak mówi, chce, by dzieci pogorzelców podczas czytania zapomniały, o tym co ich niedawno spotkało.
Z kolei jego kolega Mateusz Zakrzewski nie pożałował oddać swoich zabawek.
- To mogło także nam się przytrafić, a tam przecież były dzieci takie jak my. Ich rodzice nie mają pieniędzy, by kupić im nowe rzeczy - wyjaśnia Weronika Maria Sowińska. Dziewczynka przyniosła, m.in., ubrania, przybory szkolne, maskotki, puzzle oraz słodycze.
Michał Gołembicki postanowił przeznaczyć na pomoc pogorzelcom swoje kieszonkowe. - Od razu po lekcjach poszedłem do sklepu. Kupiłem zeszyty, bloki, piórnik, długopisy oraz słodycze - pokazuje dwie reklamówki.
Udało się zebrać mnóstwo potrzebnych rzeczy, w tym suchą żywność.
Dary trafią w piątek do pani Zofii, samotnej matki wychowującej troje dzieci w wieku szkolnym. Niedawno wraz z innymi pogorzelcami straciła dach nad głową.
Pożar wybuchł w nocy
Kilkanaście minut po północy, 15 kwietnia, w drewnianym budynku socjalnym w Czarnej Białostockiej zaczęło się palić. Mieszkało tam 17 osób, w tym dziewięcioro dzieci. Straty oszacowano na około 200 tys. złotych. Gmina, która jest właścicielem budynku, zorganizowała pomoc dla pogorzelców. Ludzie przeprowadzili się do lokali zastępczych. Dostaną też zasiłki. Z całego regionu płynie do nich pomoc.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?