Podejrzany o podpalenie 39 - letniej kobiety mężczyzna trafił wczoraj do policyjnego aresztu. Nie było wiadomo, czy to on był sprawcą sadystycznych prób uszkodzenia ciała, bo był pijany.
Dzisiaj, po przesłuchaniu mężczyzny, okazało się, że kobieta sama przypadkiem oblała się denaturatem, a do poparzenia doszło, gdy podpalała papierosa.
Do zajścia doszło w sobotę, gdy zaniepokojeni sąsiedzi usłyszeli awanturę i wezwali policję. A wszystko w jednym z mieszkań przy ulicy Mazowieckiej.
- Gdy funkcjonariusze zajechali na miejsce, kobieta nie chciała otworzyć drzwi. Była przestraszona - opowiada Tomasz Krupa, rzecznik prasowy białostockiej policji. - Po kilku minutach policjantom udało się jednak wejść do mieszkania przy ulicy Mazowieckiej. Tam trafili na 39-letnią kobietę i 41 - letniego mężczyznę, który był pod wpływem alkoholu - dodaje.
Na twarzy i odsłoniętych częściach ciała kobiety widać było świeże ślady poparzenia. Policjanci podejrzewali, że obecny w tym czasie w mieszkaniu mężczyzna podpalał kobietę.
Policjanci wezwali do kobiety karetkę pogotowia. Poszkodowana wymagała hospitalizacji, dlatego została zabrana do szpitala.