Po godzinie 18 mieszkańcy Doktorc z Białegostoku nie wyjadą

Często kończę pracę o godz. 19 - opowiada Monika Grygorowicz, która na dworcu PKS czeka na autobus w kierunku Doktorc. - Wcześniej wracałam o godz. 20.20. Ale teraz takiego kursu nie ma. Z Białegostoku musi mnie odbierać chłopak.

Przedsiębiorstwo Komunikacji Samochodowej w Białymstoku zawiesiło siedem połączeń do gminy Juchnowiec Kościelny. Mieszkańcy gminy najbardziej narzekają na likwidację ostatniego kursu z Białegostoku w kierunku Doktorc.

- Pracuję na zmiany i ta popołudniowa zmiana kończy się o godz. 20. Miałem wtedy jeszcze 20 minut do odjazdu autobusu - mówi Andrzej Kondraciuk z Doktorc. - Teraz muszę zaczynać pracę dwie godziny wcześniej, żeby zdążyć na ostatni PKS. Na razie szef idzie mi na rękę.
Problem z powrotem mają też uczniowie dojeżdżający do szkół.

- Gdy kończę późno, to jadę autobusem do Rynek - tłumaczy Małgorzata, uczennica II LO w Białymstoku. - I z Rynek odbiera mnie tata. A to są cztery kilometry z Doktorc.
PKS zawiesił połączenia, bo wpływy z biletów nie pokrywały kosztów kursów.

- Gmina nie chciała dopłacać do połączeń - wyjaśnia Paweł Ragiel, kierownik Pionu Przewozów PKS. - Otrzymaliśmy pismo z urzędu gminy, że komunikację zbiorową zapewnią autobusy miejskie.

Ale linia 104 nie rozwiązuje problemu komunikacji na terenie gminy.

- PKS chciał od nas 5 złotych dopłaty za kilometr - tłumaczy Henryka Szkalruk, zastępczyni wójta gminy Juchnowiec Kościelny. - Ale nam nie są potrzebne autobusy na 40 osób. Dlatego przygotowujemy komunikację zastępczą. Autobusy na 20 osób będą o połowę tańsze.

Ostatni autobus odjeżdżałby z Kleosina około godz. 20. Ale to wszystko jest jeszcze w sferze planów. Bo rada gminy musi znaleźć pieniądze na ten cel. 600 tysięcy złotych w tym roku pochłoną tylko dopłaty do linii miejskiej. Najbliższa sesja rady gminy odbędzie się na początku lutego.