Plusy i minusy Dziesięcin. Przyglądamy się białostockim osiedlom. Jak się w nich żyje? Czy są bezpieczne?
Plusy i minusy Dziesięcin. Przyglądamy się białostockim osiedlom
Dziś mam 30 lat i przez około 20 lat mieszkałem osiedle obok Dziesięcin - napisał do nas Piotrek. - Pamiętam opowieści rodziców i przestrogi starszych kolegów przed wycieczkami na to osiedle. Mój tato opowiadał mi kiedyś śmieszną historię. Wtedy modne były bójki między szkołami. Uczniowie umawiali się i bili się między sobą. Która szkoła wygrała, miała większą renomę.
Kiedyś taki przypadek, że na bójkę umówiły się dwie szkoły. Było to jeszcze za czasów 8 klas. Jedna szkoła nie przyszła, więc Ci którzy przyszli, może dla sportu zaczęli się bić między sobą. Wtedy z pracy z autobusu nr 25 wysiadł mój tato. Pobiegł do niego chłopak i poprosił, żeby wyjąć mu z tyłka wybita z gwoździem sztachetę.
Często wieczorami lokalna młodzież potrafiła zaczepić i zapytać czy jesteś z jedynki czy dwójki (chodzi o szkoły - przyp. red.). Jak się miało fart to się odpowiedziało dobrze, ale czasami dostało się kopniaka. Dziś jest tam dużo spokojniej. Ludzie są zajęci czymś innym niż tak jak kiedyś staniem na klatkach w blokowiskach.