To że powstało jakieś stowarzyszenie, które uważa tak czy inaczej nie oznacza, że ja jako podatnik muszę ponosić tego koszty - mówi kierowca Henryk Żochowski.
Nie podoba mu się, że miasto maluje linie wyznaczające miejsca do parkowania. - To wyrzucanie pieniędzy w błoto. Przecież zimą tych linii nawet nie będzie widać. Poza tym, skoro stoją znaki, to każdy widzi gdzie może postawić auto- mówi.
W zeszłym tygodniu pisaliśmy, że radni miejscy odrzucili skargę na prezydenta wystosowaną przez stowarzyszenie Białostockie Drogi. Jego członkowie domagali się, by miasto oznaczyło strefę płatnego parkowanie zgodnie z ministerialnym rozporządzeniem (weszło w życie w lutym 2014 roku), czyli nie tylko znakami drogowymi, ale też liniami na nawierzchni. - Prawo nie może kłócić się ze zdrowym rozsądkiem. Jeśli panowie ze stowarzyszenia tak bardzo chcą linii, to niech zrzucą się na farbę i sami namalują. No, chyba że to zwykli kombinatorzy, jak nazwano ich na sesji rady miasta - mówi Henryk Żochowski.
Słowa „kombinatorzy” użył radny PiS Sebastian Putra, którzy stwierdził, że nie będzie popierał tych, którzy unikają płacenia za parkowanie w strefie.
- Mogę pokazać wydruki z parkomatów. Tam gdzie jest podwójne oznaczenie - płacę. Nie mogę się jednak zgodzić na to, że miasto nie stosuje prawa. Skoro ja jestem kombinatorem, to jak nazwać władzę, która bezprawnie pobiera opłaty? - pyta Przemysław Kownacki z Białostockich Dróg.
Jego stowarzyszenie zwróci się do sądu. Wiceprezydent Adama Poliński cytował na sesji m.in. wyrok Naczelnego Sadu Administracyjnego, który stwierdził, że płacić trzeba nawet, gdy postawimy auto w miejscu nieoznaczonym.
- W naszym prawie nie ma jednak precedensów - przypomina Kownacki.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?