Pierwsza „Planeta Singli” była nieoczekiwanym przebojem. Internet, celebryci, telewizja, naturalna Agnieszka Więdłocha i czarujący Maciej Stuhr. Słabsza „Planeta Singli 2” była zapowiedzią najpiękniejszego finału miłości – ślubu. Przygotowania do ślubu w wiejskim anturażu, wesele i opowieść o powinnościach dzieci wobec rodziców i rodziców wobec dzieci przeplatają się w, za przeproszeniem, niestrawnym koglu moglu. Choć to dwie odrębne produkcje, może ze względu na główne miejsce akcji trudno nie porównywać filmu „Kogel Mogel 3” z „Planetą Singli 3”. Niestety, zdaje się, że producenci trzeciej „Planety” postanowili spuścić z tonu.
Żenujący jest już sam początek. Tomek i Ania jadą do rodziny gwiazdora telewizyjnego. Po drodze, wreszcie zakochani i wpatrzeni w siebie, muszą odgrywać żenujący żart o zamianie prezentu w loda. Zatem, to co Tomek ofiaruje mamie po przyjeździe do domu rodzinnego, będzie równie niesmaczną kontynuacją koszarowego dowcipu. I myślicie, że to koniec? Ależ skąd – prezent trafi do psiego pyska i zaręczam,jak w sztuce Czechowa, jeszcze w tym filmie „wypali”. Uff.
Scenarzyści – Sam Akina i Jules Jones, tym razem do komedii wprowadzają wątek rozliczenia z przeszłością. Czy Borys Szyc – ekranowy brat Macieja Stuhra, który musiał zostać na gospodarce, zamiast zostać piłkarzem sławnym jak Lewandowski da w mordę temu, który uciekł do miasta? Skoro będzie wesele, łatwo się domyślić, że kumulowane napięcia znajdą ujście. Ależ kudy im do mistrzowskiego rynsztoku z „Wesela” Wojtka Smarzowskiego?
Po żartach z seksu, do których scenarzyści powrócą, nadchodzi czas kpin ze spowiedzi. Tu będzie klasyczna komedia omyłek i stonowana rola Tomasza Karolaka. Niestety, wraz z pojawieniem się Bogusława Lindy, ekran wzbogaci jeszcze jedna drugoplanowa postać, która stanie się przyczyną udziału Karolaka w żenującej scenie, z utratą spodni włącznie. Wyżyny humoru, które owa drugoplanowa postać zakończy sentencją „K..wa, nareszcie”. I rzeczywiście chce się tak powiedzieć, wychodząc z seansu.
Ale zanim zaczną trzaskać fotele, trzeba jeszcze przeżyć porównanie wiejskiego życia z miejskim, co prawda bez internetu, ale za to z narkotykami lepszymi niż w metropolii. I tu „Kogel Mogel 3” kłania się w swojej najgorszej wersji. Szczęściem „Planeta Singli 3” aż tak narkotyków nie gloryfikuje. Aktorzy, nie wyłączając Marii Pakulnis, po prostu nie mają nic do zagrania. O, przepraszam – w jednym z „wiejskich” dowcipów muszą zmierzyć się z krową. Kiedy na ekranie pojawia się Bogusław Linda, robi wrażenie po prostu gwiazdy z innego wymiaru. Choć jest postacią negatywną, by nie rzec żałosną, a w grze wykorzystuje patenty znane z wcześniejszych filmów, tak zakodowała się w naszej pop kulturze, że moim przynajmniej zdaniem, kradnie film pozostałym aktorom.
Teoretycznie „Planeta Singli 3”, jak na komedię romantyczną przystało powinna na przemian wzruszać i śmieszyć, a wzbudza raczej politowanie poziomem dowcipów. Najwięcej wzruszenia wywołuje wykorzystanie w ścieżce dźwiękowej mega przebojowej piosenki Thin Lizzy „Boys Are Back in Town”, tyle, że w grupie wiekowej 50+. Oglądać wyłącznie na własną odpowiedzialność.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?