Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Plan Urządzania Lasu został podpisany. Minister zapomniał o ludziach

Mateusz Gutowski [email protected] tel. 85 748 96 13
Zgodnie z planem leśnicy będą mogli pozyskać z puszczy  tylko 47 tysięcy metrów sześciennych drewna
Zgodnie z planem leśnicy będą mogli pozyskać z puszczy tylko 47 tysięcy metrów sześciennych drewna Jerzy Karczewski
Minister widocznie ma tylko jedno ucho i jedno oko, skoro bierze pod uwagę tylko argumenty jednej strony, czyli ekologów - nie ma wątpliwości wójt Białowieży Albert Litwinowicz.

Minister środowiska 18 października podpisał Plan Urządzania Lasu dla nadleśnictw Puszczy Białowieskiej na lata 2012-2021. Dla mieszkańców naszych terenów nie jest to dobra wiadomość - może to oznaczać m.in. ogromne trudności ze zdobyciem drewna na opał. Zmusi to ludzi albo do palenia węglem, albo do zakupu drewna w odległych rejonach, co m.in. z powodu transportu podniesie jego cenę.

W puszczańskich nadleśnictwach, mimo obietnic dyrektora generalnego Lasów Państwowych i ministra środowiska, drewno będzie sprzedawane na takich zasadach jak w całej Polsce.

- Czyli na aukcjach internetowych - tłumaczy Wojciech Niedzielski, nadleśniczy Nadleśnictwa Białowieża. - Żebyśmy mogli sprzedawać drewno tylko lokalnej społeczności, musimy zostać zwolnieni z zasad sprzedaży obowiązującej w Lasach Państwowych. A takie zarządzenie wydaje dyrektor generalny. Takiego dokumentu jak na razie nie ma.

Próbowaliśmy dowiedzieć się więcej w Generalnej Dyrekcji Lasów Państwowych. Niestety do soboty rzecznik dyrektora nie odpowiedział na nasze pytania. Także ministerstwo środowiska milczy. Na pytania wysłane przez naszą redakcję dostaliśmy jedynie odpowiedź, że sprawa została skierowana do departamentu merytorycznego. Odezwała się za to RDLP Białystok. - Nie ma jeszcze doprecyzowanych zasad sprzedaży drewna w PGL Lasy Państwowe na 2013 rok - mówi Jarosław Krawczyk, rzecznik prasowy RDLP Białystok. - Obecnie prowadzone są uzgodnienia w tej sprawie.

Nadleśniczy Niedzielski podkreśla również, że jeżeli do wszystkich mieszkańców ma trafiać drewno opałowe, musi być one pozyskiwane w większych ilościach.

- Według planu mamy pozyskiwać 6,3 tysięcy metrów sześciennych rocznie, to za mało, żeby zaspokoić potrzeby białowieżan na drewno opałowe - komentuje nadleśniczy. - Przecież tylko kilka procent z tego drewna będzie mogło być sklasyfikowane jako opałowe. Pozostała część będzie miała inną klasę, a przez to wyższą cenę.
Nowy plan nie podoba się samorządowcom.

- 47 tysięcy metrów sześciennych rocznego pozyskania drewna, które zatwierdził minister środowiska, daje zaopatrzenie na opał dla około dwóch tysięcy gospodarstw domowych na terenie powiatu hajnowskiego - mówi Bogusław Łabędzki, radny miasta Hajnówka. - Oczywiście przy założeniu, że będzie to wyłącznie na opał. Wiadomo jednak, że tak nie będzie. Pamiętam trudności w zdobyciu drewna opałowego w Hajnówce już w ubiegłym roku. Obecny jest jeszcze gorszy, a cóż dopiero, kiedy zostanie zrealizowana dyrektywa podpisana przez ministra pod dyktando "zielonych".

Radny dodaje, że oprócz ministerstwa środowiska winni takiej sytuacji są również niektórzy samorządowcy.

- Na taki stan rzeczy z pewnością ma wpływ brak jednoznacznych działań samorządu lokalnego, szczególnie rady powiatu hajnowskiego - komentuje radny. - Jest on zajęty szukaniem obiecywanych dotacji i funduszy, a nie potrafi przyjąć jasnego stanowiska w tej sprawie. Z drugiej strony brak jest też uporządkowanych i systematycznych działań na rzecz ludzi.

Wójt gminy Białowieża nie wierzył w inną decyzję ministra.

- Nie wiem dlaczego, ale zupełnie mnie to nie dziwi - komentuje Albert Litwinowicz. - To już kolejna sytuacja, kiedy ministerstwo środowiska pozostaje głuche na nasze problemy. Wychodzi na to, że minister ma tylko jedno ucho i jedno oko, skoro bierze pod uwagę tylko argumenty jednej strony dyskusji, czyli ekologów.

Pragnący zachować anonimowość leśnik, nie kryje swojego rozgoryczenia.

- Nie ma co szukać w tym dokumencie dbałości o zachowanie standardów prawa i dialogu społecznego, bo ich tam nie ma. Nie ma tam również wytłumaczenia przyjętych kryteriów prowadzenia gospodarki leśnej - mówi dla "Kuriera Hajnowskiego". - Niestety, w rejonie puszczy obcym gatunkiem dla ministra środowiska okazał się leśnik i rozszerzając to nieco - mieszkańcy tych terenów. Strzelać do nich co prawda nie wolno, ale żadnych praw też tu nie mają. W tym miejscu można powtórzyć starą maksymę: "ruki po szwam i mołczat".

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny