Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Plakaty wyborcze. Ulica i tak wie lepiej.

Janka Werpachowska
Tak wyglądał plakat, na którym próbowano dopisać tekst.
Tak wyglądał plakat, na którym próbowano dopisać tekst. Straż Miejska
Można mieć nadzieję, że zakaz wydawania pieniędzy na billboardy i filmy propagandowe, sprawi, że ta najbliższa będzie bardziej merytoryczna. Może. Ale ulica i tak swoje będzie wiedziała.

Aż strach pomyśleć, jak będzie wyglądała najbliższa kampania wyborcza do parlamentu, skoro w myśl niedawno uchwalonej ustawy partie nie będą mogły wieszać billboardów ani zamieszczać w telewizji filmów moralnego niepokoju z nurtu Mordo Ty Moja. Jak smutno i szaro będzie na ulicach naszego miasta bez tych portretów pięknych ludzi, bez zmarszczek, pryszczy i piegów. Może to ich urok, może to Photoshop - ale kto by się nad tym zastanawiał. Wielka rzesza ludzi (o ile słowo wielka dobrze brzmi w kontekście mizernej frekwencji wyborczej w naszym kraju) kieruje się przy podejmowaniu decyzji politycznej nie poglądami kandydata, lecz jego urodą.

Nie wiadomo, czy za uchwaleniem ustawy zakazującej wykorzystywania wielkich powierzchni reklamowych na billboardy a czasu antenowego na filmiki propagandowe nie kryje się jakaś intryga ukuta przez zdominowany przez mężczyzn parlament. Jako reakcja na uchwalone kwoty (zamiast parytetów, bo do tego jeszcze polska demokracja nie dojrzała), gwarantujące obecność określonego odsetka kandydatek na listach wyborczych. Przecież wiadomo, kto piękniej wygląda na billboardach i kogo bardziej lubią kamery. Taka wizerunkowa premia na starcie kampanii mogłaby pogrążyć niejednego kandydata płci męskiej.

Ale jest jak jest, nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem. Plakatów wyborczych na pewno i tak nie zabraknie, bo ustawa zakazuje wydawania pieniędzy tylko na wielkie billboardy. Afisze o powierzchni do dwóch metrów kwadratowych będzie można wieszać do woli. Niech więc milczą sceptycy, którzy już dzisiaj zarzucają parlamentarzystom, że ustawa wymierzona jest w kreatywność i poczucie humoru elektoratu, chętnie dającego wyraz swoim sympatiom i antypatiom politycznym uzupełniając plakaty wyborcze o nowe treści - również graficzne. Często po takich zabiegach powstawała nowa jakość - i pod względem artystycznym, i merytorycznym. Dobrze poinformowany elektorat ujawniał tajemnice z życia osobistego kandydata.

Przez wiele lat mijałam przyklejony dobrym klejem do stacji transformatorowej niewielki plakacik wyborczy, na którym ktoś dopisał przy nazwisku kandydata: PEDAŁ. Deszcze, śnieg i słońce sprawiły, że plakat stracił kolory, rysy kandydata były coraz bardziej zamazane, ale informacja dodatkowa dopisana chałupniczym sposobem wciąż była czytelna.

Nie wiem, czy przez przypadek na tej samej stacji transformatorowej, obok tego starego plakaciku z informacją o preferencjach kandydata, po czterech latach znów pojawił się wizerunek tego samego polityka - ale już z dzieckiem na ręku. No i pomogło: w poprzednich wyborach nie było sukcesu, a tym razem się udało.

Czytajmy więc uważnie informacje dodatkowe, które na pewno będą się pojawiać na plakatach wyborczych o powierzchni do dwóch metrów kwadratowych. Ci wszyscy, którzy dotychczas z narażeniem zdrowia wspinali się na znaczną wysokość, aby domalować wąsy do wizerunku kandydata na billboardzie, przez co osiągali efekt najwyżej komiczny - szczególnie, kiedy kandydat był kobietą, teraz będą mogli skupić się na bardziej bezpiecznej działalności. Bo łatwo jest z wiaderkiem farby lub ze sprayem w dłoni przejść wzdłuż ogrodzenia oblepionego małymi plakatami i dopisać na nich jedno krótkie, ale pełne treści słowo.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny